Zamachowiec samobójca w poniedziałek wczesnym rankiem wjechał samochodem z materiałami wybuchowymi w konwój wojskowy w Mosulu na północy kraju. "Zamachowiec jechał za konwojem i gdy wojskowe pojazdy zatrzymały się na drodze, zdetonował ładunki wybuchowe" - powiedział jeden z policjantów. Zginęło 12 osób, a 16 osób, w większości żołnierzy, zostało rannych. Wcześniej, w nocy z niedzieli na poniedziałek, doszło do dwóch skoordynowanych ataków na więzienia - Tadżi na północ od Bagdadu i Abu Ghraib, największym irackim więzieniu, położonym na zachód od stolicy kraju. Ataki trwały one prawie 10 godzin. Z Abu Ghraib uciekło siedmiu więźniów, lecz zostali schwytani - podał wysokiej rangi przedstawiciel policji. Samochody wypełnione materiałami wybuchowymi eksplodowały w pobliżu wjazdu do więzień i zamachowcy wdarli się do wnętrza. Starcia trwały całą noc; brały w nich udział wojskowe śmigłowce. Według policji i ministerstwa spraw wewnętrznych w Tadżi zginęło co najmniej pięciu żołnierzy, a w Abu Ghraib - siedmiu. Nie wiadomo, ilu zginęło napastników. Rannych zostało ok. 40 osób. Obserwatorzy podkreślają, że nasilające się akty przemocy grożą wybuchem na pełną skalę konfliktu między Kurdami, szyitami i sunnitami. Napięcia na tle wyznaniowym w Iraku zostały podsycone przez trwającą ponad dwa lata wojnę w sąsiedniej Syrii, do której ściągnęli z Iraku szyiccy i sunniccy bojownicy, walczący po przeciwnych stronach syryjskiego konfliktu.