Jak komentuje agencja Reutera, po atakach wzrosną obawy czy władze irackie są w stanie chronić strategiczne obiekty. We wtorek w kierunku Zielonej Strefy wystrzelono dwie rakiety. Według policji do najkrwawszego zamachu doszło w środę przed gmachem MSZ Iraku, gdzie w tym samym momencie eksplodowały dwa zaparkowane samochody. W wybuchach zginęło co najmniej siedem osób, a 15 zostało rannych. Z kolei pięć osób poniosło śmierć, a 12 odniosło obrażenia, gdy zamachowiec samobójca wszedł do restauracji i wysadził się w powietrze. Restauracja mieści się w pobliżu Zielonej Strefy. Ponadto policja poinformowała o czterech ofiarach śmiertelnych zamachu w handlowym centrum miasta, gdzie eksplodował samochód pułapka. Z oficjalnych danych rządu wynika, że w styczniowych atakach na terytorium Iraku zginęło ponad 1000 osób. To ponad trzy razy więcej niż w tym samym okresie rok wcześniej. Władze irackie nie potrafią rozładować napięcia między stanowiącymi większość ludności Iraku szyitami a sunnicką mniejszością, wśród której rozpowszechnione jest przekonanie, że rząd szyity Nuriego al-Malikiego dąży do jej zmarginalizowania. Ponadto od końca ubiegłego roku radykalne ugrupowanie Islamskie Państwo Iraku i Lewantu (ISIL) walczy z siłami rządowymi o kontrolę nad zachodnią prowincją Anbar. ISIL chce tam utworzyć własne islamistyczne państwo, którego granice sięgałyby terytorium Syrii.