Do spotkania miało dojść w Afganistanie w mieście Kandahar na południowym wschodzie kraju. Mimo tych i innych pogłosek oraz tropów Amerykanie nadal nie mają dowodów, że jakiekolwiek państwo zamieszane było w zamachy terrorystyczne w Nowym Jorku i Waszyngtonie. Już po raz drugi w zakrojonym na niespotykaną skalę śledztwie pojawia się ślad iracki. Poprzednio niektóre źródła twierdziły, że Mohammed Atta, który był na pokładzie samolotu, który uderzył w World Trade Center, w kwietniu tego roku spotkał się w Europie z agentem irackiego wywiadu. Nie trzeba dodawać, że zarówno Irak oraz Osama stanowczo zaprzeczyli, by mieli cokolwiek wspólnego z zamachami. Przypomnijmy, że także izraelski wywiad wojskowy Aman uważa, że za zamachami w Nowym Jorku i Waszyngtonie stoi Irak oraz zupełnie inni ludzie, niż ci, o których w mediach najgłośniej. Według Amanu, zamachy w Ameryce przygotowali Libańczyk Imad Mugnijeh i Egipcjanin Ajman Al-Zawahiri, którzy uzyskali wsparcie Bagdadu.