IOM napisała w oświadczeniu, że migranci mają "ograniczony dostęp do wody i jedzenia, pomocy medycznej, urządzeń sanitarnych i schronienia". "Przedłużanie tej niedopuszczalnej sytuacji stanowi bardzo poważne zagrożenie dla zdrowia i życia migrantów" - głosi komunikat. Stan wyjątkowy Premier <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-mateusz-morawiecki,gsbi,1" title="Mateusz Morawiecki" target="_blank">Mateusz Morawiecki</a> powiedział, że grupa ta otrzymuje pomoc w postaci żywności i pieniędzy od białoruskich służb bezpieczeństwa, które starają się, by ludzie ci mogli nielegalnie wjechać do kraju - przypomina Associated Press. Od czwartku w przygranicznym pasie granicznym z Białorusią, czyli w części województw podlaskiego i lubelskiego, zaczął obowiązywać stan wyjątkowy. Obejmuje on 183 miejscowości. Został wprowadzony na 30 dni.Rząd RP argumentował to sytuacją na granicy z Białorusią, gdzie reżim Łukaszenki prowadzi "wojnę hybrydową", używając do tego migrantów. Wzrosła liczba nielegalnych migrantów Strona polska zidentyfikowała "bardzo wiele" prób nielegalnego przekraczania granicy z Białorusią i współpracy z przemytnikami. Białorusini planowali stworzyć więcej miejsc nielegalnego przekraczania granicy - powiedział Morawiecki.AP pisze, że nie tylko Polska, ale też Litwa i Łotwa oskarżają prezydenta Białorusi <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-alaksandr-lukaszenka,gsbi,1060" title="Alaksandra Łukaszenkę" target="_blank">Alaksandra Łukaszenkę</a> o celowe zmuszanie emigrantów z Afganistanu i Iraku do przekraczania granic tych krajów i stanowi to element "wojny hybrydowej", jaka podjął reżim białoruski w ramach retorsji po nałożeniu na Mińsk sankcji unijnych.