Inwazja meduz w Bałtyku. Naukowcy ostrzegają: Równowaga ekologiczna jest zagrożona
Tak dużo meduz w Bałtyku jeszcze nie było - alarmują naukowcy z Niemiec i Danii. Ogromne roje tych stworzeń utworzyły się znacznie wcześniej w zachodnim Bałtyku niż w latach poprzednich. Badacze podkreślają, że grozi to zaburzeniem równowagi ekologicznej.

Bezpośrednich przyczyn tak gwałtownego wzrostu populacji meduz może być kilka.
Naukowcy winią łagodną zimę i wzrost zasolenia Bałtyku. Temperatura wody w morzu była minionej zimy o średnio 2 st. Celsjusza wyższa niż przez ostatnie 40 lat. To sprzyjało namnażaniu się meduz. Przyczyniły się do tego też prądy oceaniczne, które wtłaczają przez cieśniny duńskie więcej bardziej słonej wody z północnego Atlantyku.
Duża populacja meduz może oznaczać spadek natlenienia wody, ale też pokarmu dla ryb. Meduzy to drapieżniki, które żywią się zooplanktonem. Co niepokojące, naukowcy ponownie zaobserwowali występowanie żebropławów z gatunku mnemiopsis leidyi. To gatunek inwazyjny, którego zawleczenie do Morza Czarnego i Kaspijskiego skończyło się tam katastrofami ekologicznymi. Po raz pierwszy stwierdzili też występowanie meduz z Morza Czarnego z gatunku blackfordia virginica. Ten gatunek występował dotąd tylko w Europie Południowo-Wschodniej.
Na szczęście występujące w Bałtyku meduzy są w większości zupełnie nieszkodliwe dla ludzi.
Jedynie występująca rzadko bełtwa festonowa może powodować bolesne poparzenia, zwłaszcza u dzieci. Jad najpopularniejszej chełbii modrej jest niegroźny dla człowieka, a występujące w Bałtyku żebropławy wcale nie mają parzydełek.
Aneta ŁuczkowskaOpracowanie: Justyna Lasota-Krawczyk
Tłumy turystów w Gdańsku
Pandemia nie odstraszyła turystów od przyjazdu do Gdańska. Główne Miasto znów tętni życiem. W najbliższą sobotę 25 lipca rozpocznie się tu 760. Jarmark św. Dominika. To jedna z największych imprez plenerowych w Europie. Tegoroczna edycja potrwa do niedzieli 16 sierpnia. 650 stoisk zostanie rozstawionych na 21 ulicach Gdańska.






