Inwazja płazów opanowała miejscowość Palm Beach Gardens, gdzie pierwsze jadowite osobniki mieszkańcy zauważyli w połowie marca. - Na początku nie wiedzieliśmy, czy to ropuchy, czy żaby. Jest ich tak dużo, że nie da się zliczyć - mówi w rozmowie z serwisem CBS Miami Jenni Quasha. Okoliczni mieszkańcy udostępniają w mediach społecznościowych zdjęcia obrazujące ich problem. Ropuchy opanowały przydomowe baseny, pojawiają się na tarasach, próbują wskoczyć do domów. - Wszędzie widać olbrzymie ilości ropuch, pokrywają każdy kawałek ziemi. Nie da się przejść trawnikiem, nie nadeptując na którąś z nich - tłumaczy mieszkanka Palm Beach Gardens. Rodziny są przerażone ilością płazów. Dzieci boją się wychodzić z domów. - Nie chodzi o setki, a o tysiące małych ropuch - mówi Quasha. Jak informuje Fox News, gatunek, który pojawił się na Florydzie, to ropuchy Bufo (inaczej ropuchy szare). Wytwarzają one substancje szczególnie niebezpieczne dla dzieci. Toksyny mogą zagrażać też zwierzętom domowym. Płazy te mają wiele pasożytów. Lokalne władze wysłały do mieszkańców dzielnicy Mirabella, gdzie problem jest szczególnie palący, pismo, zapewniając, że to odosobniony przypadek, który nie będzie się powtarzać. Mark Holladay reprezentujący firmę Toad Busters zajmującą się usuwaniem szkodników jest innego zdania. Według niego plaga może rozprzestrzenić się. Holladay nie wyklucza też, że podobne inwazje czekają mieszkańców innych części Florydy. Inwazja ropuch jest najprawdopodobniej skutkiem intensywnych opadów deszczu połączonych z wysokimi temperaturami, jakie panowały ostatnio na południowym wschodzie Stanów Zjednoczonych.