Intensywne śledztwo po bijatyce na cmentarzu
Moskiewska milicja prowadzi intensywne śledztwo po wczorajszych rozruchach na stołecznym cmentarzu. W porachunkach grup przestępczych z Azji Centralnej i Kaukazu brało udział prawie 300 osób. Dwie zginęły, przejechane przez uciekających uczestników bijatyki. Grupy walczyły o kontrolę nad terytorium cmentarza Chowańskiego, największego w Moskwie.

Trwają przesłuchania ponad setki zatrzymanych. Według rzecznika rosyjskiego MSW większość z nich to obywatele sąsiednich państw, którzy nie mieli pozwolenia na pracę w Rosji, karty stałego pobytu, a nawet paszportu. Wobec 50 osób wydano już decyzje o wydaleniu z kraju.
Aleksander Nikitin z moskiewskiego oddziału Rosyjskiego Komitetu Śledczego powiedział, że w śledztwo zaangażowano znaczne siły. Na miejscu pracuje czterdziestoosobowa grupa śledcza. Mają wsparcie 12 ekspertów z dziedziny kryminalistyki. W całej operacji uczestniczy znacznie więcej osób.
Zdaniem Nikitina kolejnych aresztowań należy się spodziewać jeszcze dziś. Milicja zapowiada kontrolę terytoriów pozostałych cmentarzy.
Według śledczych bezpośrednią przyczyną wczorajszych rozruchów był przyjazd na cmentarz grupy uzbrojonych przedstawicieli mafii, którzy domagali się od robotników znacznej części ich zarobków. Ci ostatni zaczęli bronić się za pomocą kijów i rur. Padły strzały. Gdy na miejsce przybyła milicja, napastnicy starali się uciec samochodami, rozjeżdżając dwóch uczestników zajścia i przewracając kilka aut.