W swoim "stylebooku" gazeta wzywa, by, zważywszy na delikatność tematu, zachować szczególną ostrożność w odniesieniu do tekstów poświęconych hitlerowskim obozom koncentracyjnym w czasie II wojny światowej. Nazywanie obozów zagłady prowadzonych przez hitlerowskie Niemcy "polskimi" wywołuje oburzenie społeczności polonijnej w Stanach Zjednoczonych. Do akcji protestów przyłączyła się Fundacja Kościuszkowska. Pod petycją apelującą o zaprzestanie używania uwłaczającego Polakom nazewnictwa podpisało się już 227,5 tysiąca osób. Sygnowali ją m.in.: były prezydent RP, laureat nagrody Nobla Lech Wałęsa, prezydent Bronisław Komorowski, główny rabin Polski Michael Schudrich, dyrektor wykonawczy American Jewish Committee David Harris, prof. Norman Davies, wielu artystów, w tym zdobywcy Oscarów: Andrzej Wajda i Jan Kaczmarek, duchowni, intelektualiści, politycy oraz ludzie ocaleli z holokaustu. O planach gazety dotyczących zmiany instrukcji jako pierwsza powiadomiła dyrektora wykonawczego i prezesa Fundacji Kościuszkowskiej Aleksa Storożyńskiego Eileen M. Murphy, wiceprezes ds. kontaktów korporacyjnych The New York Times Company, po tym kiedy w marcu w podpisie pod zdjęciem dziennik napisał, że obóz koncentracyjny Dachau znajduje się w Polsce. Nowy zapis zaleca, by dziennikarze w nawiązaniu do obozów w krajach okupowanych przez nazistowskie Niemcy unikali dwuznacznych lub wprowadzających w błąd stwierdzeń w rodzaju "polski obóz koncentracyjny" lub "polski obóz śmierci". Mogłoby to bowiem wywołać błędne przekonanie, że obozy były prowadzone przez Polskę. Zadowolenie z decyzji "The New York Times'a" wyraził Storożyński. - Teraz kolej na Associated Press, ponieważ z serwisu agencji korzysta wiele amerykańskich gazet - powiedział w rozmowie z PAP. Zapewniał też, że batalia, w tym zbieranie podpisów pod petycją, nie ustanie dopóki pojawiać się będą zniekształcające historię frazy o obozach. - Cieszymy się, że instrukcje wprowadziły lepsze dzienniki, jak "The New York Times" i "The Wall Street Journal". Jeśli inne gazety chcą mieć lepszy standard, muszą pójść ich śladem - konkludował prezes Fundacji.