Pseudoinformację powtarzaną swego czasu w TVP znaleźć można obecnie w niemieckojęzycznym internecie. O 100 miastach, które chcą jakoby zabronić spożywania mięsa, nabiału i jazdy prywatnymi samochodami przeczytać można np. na platformie Blog.tkp. Portal Report24.news pisze nawet o 1000 takich miast. Podobne treści znaleźć można na Tik-Toku i platformie X (dawniej Twitter). Te nieprawdziwe informacje propagowali na swoich kontach na Facebooku nawet dwaj posłowie prawicowo-populistycznej Alternatywy dla Niemiec (AfD), Jörn König i Dirk Spaniel.Ale tego typu"fejki" krążą nie tylko w krajach niemieckojęzycznych. Pojawiły się także w internecie anglo- i hiszpańskojęzycznym. To, co je łączy, to twierdzenie, że miasta na całym świecie chcą do 2030 r wyegzekwować następujące zakazy w interesie ochrony klimatu: zakaz spożywania mięsa i produktów mlecznych, zakaz posiadania prywatnego samochodu oraz to, że każda osoba będzie mogła kupić tylko trzy nowe ubrania rocznie i może odbyć tylko jeden lot samolotem na trzy lata. Weryfikacja faktów Sprawdziliśmy fakty. Krótko mówiąc: to, co zostało zdefiniowane i teoretycznie obliczone w raporcie naukowym jako możliwość redukcji emisji CO2, zostało przedstawione jako rzekomo postanowione, wiążące cele. Miasta miały jakoby zobowiązać się do ich realizacji. Deutsche Welle zwróciło się do niemieckich miast wymienionych w artykułach o komentarz - w tych odpowiedziach, które otrzymaliśmy, wszystkie zdementowały wspomniane twierdzenia. Raporty i posty odnoszą się do raportu zatytułowanego "The Future of Urban Consumption in a 1.5°C World". Został on opublikowany wspólnie w 2019 r. przez sieć C40 Cities, Uniwersytet w Leeds oraz firmę konsultingowo-planistyczną Arup. Wymieniana często przez siewców dezinformacji Sieć C40 składa się z 96 miast na całym świecie, które wspólnie twierdzą, że odpowiadają za ponad 20 procent światowej gospodarki i są zaangażowane w ograniczanie zmian klimatu. Z polskich miast do sieci należy Warszawa, z niemieckich Berlin i Heidelberg. Raport analizuje wpływ konsumpcji w miastach C40 na zmiany klimatu.W raporcie zbadano również, w jaki sposób niektóre zmiany stylu życia od 2030 r. wpłynęłyby na emisje gazów cieplarnianych w miastach C40, na przykład gdyby ludzie jedli mniej mięsa lub kupowali mniej nowych ubrań. Autorzy rozróżniają cele progresywne i ambitne. Wśród celów ambitnych znaleźć można propozycje wspominane w zmanipulowanych informacjach: rezygnacja z mięsa, produktów mlecznych, prywatnych samochodów i tak dalej. Jednak autorzy badania podkreślają, że nie oczekują, że zostanie to wdrożone jeden do jednego. W badaniu napisano: "Niniejszy raport nie zaleca, aby te bardziej ambitne cele zostały powszechnie przyjęte w miastach C40. Mają one raczej stanowić punkty odniesienia dla miast i innych zainteresowanych stron, nad którymi mogą się zastanowić, rozważając różne alternatywy redukcji emisji i długoterminowe wizje miejskie". - C40 nie narzuca konkretnych strategii swoim miastom członkowskim - oświadczył rzecznik sieci C40 na zapytanie DW. - To do każdej osoby należy wybór osobistego stylu życia, w tym sposobu odżywiania się i preferowanych ubrań - dodał. "Cities Race to Zero" Co ma z tym wspólnego inicjatywa Cities Race to Zero? Krótko mówiąc - nic. Ale niektóre publikacje lub posty w mediach społecznościowych tworzą takie powiązanie. Twierdzi się na przykład, że miasta w ramach inicjatywy Cities Race to Zero zobowiązały się do realizacji rzekomych celów raportu, takich jak zakaz spożywania mięsa do 2030 roku. W tym miejscu pojawia się liczba 1000. Cities Race to Zero to inicjatywa, która obecnie obejmuje ponad 1100 miast na całym świecie. Jest to część kampanii ("Race to Zero"), której celem jest zmniejszenie globalnej emisji o połowę do 2030 roku. Jest to swego rodzaju deklaracja intencji. Na przykład miasta, które podpiszą porozumienie, zobowiązują się do realizacji celu porozumienia klimatycznego z Paryża z 2015 r., jakim jest ograniczenie globalnego ocieplenia do 1,5 stopnia Celsjusza. Są one zobowiązane do włączenia kwestii klimatycznych do wszystkich procesów decyzyjnych i zobowiązują się do osiągnięcia neutralności klimatycznej najpóźniej do 2050 roku. C40 określa się jako partner "Cities Race to Zero". Jednak rzecznik prasowy potwierdził Deutsche Welle, że nie ma żadnego związku między badaniem, które jest źródłem fałszywych twierdzeń, a inicjatywą. Jak reagują miasta? Niektóre raporty rozpowszechniające fałszywe twierdzenia w języku niemieckim wymieniają miasta z nazwy, które wspierają inicjatywę Cities Race to Zero. Deutsche Welle napisało do wszystkich niemieckich miast, które są wymienione jako wspierające kampanię w UNFCCC, "Ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu" (stan na 31.08.2023 r.). W momencie publikacji odpowiedziało 15 z 17 miast: Berlin, Bonn, Dortmund, Essen, Frankfurt nad Menem, Hamburg, Heidelberg, Ingolstadt, Konstancja, Mannheim, Monachium, Münster, Oldenburg, Pforzheim i Speyer. Miasta Pforzheim, Ingolstadt i Hamburg oświadczyły, że nie popierają inicjatywy "Cities race to zero", a na liście znalazły się przez pomyłkę. Biura prasowe w Dortmundzie i Monachium nie posiadały informacji na temat tego, czy i w jakim stopniu miasto było zaangażowane w tę inicjatywę. Oprócz Hamburga, którego biuro prasowe nie skomentowało tych punktów, wszystkie miasta zaprzeczyły, jakoby którekolwiek z wymienionych regulacji były planowane: ani zakaz sprzedaży lub konsumpcji mięsa i nabiału, ani zakaz posiadania samochodów. Nie ma też mowy o limicie trzech nowych sztuk odzieży rocznie na osobę ani jednego lotu na osobę co trzy lata. Kilka biur prasowych zaznaczyło, że nie ma również żadnej podstawy prawnej, która pozwoliłaby miastom na egzekwowanie takich ograniczeń. Berlin i Heidelberg - dwa niemieckie miasta należące do sieci C40 - podkreśliły, że nawet gdyby raport opublikowany w 2019 r. odnosił się do miast C40, to nie wynikłyby z tego żadne zobowiązania. W momencie publikacji na nasze zapytania nie odpowiedziały miasta Gütersloh i Hanower. Redakcja Polska Deutsche Welle/Uta Steinwehr