Jak poinformowała kancelaria prezydenta Indonezji, w ubiegłym tygodniu szef państwa Joko Widodo podpisał rozporządzenie o zwolnieniu obywateli 45 krajów, w tym Polski, z obowiązku posiadania wiz. Polscy turyści mogą przebywać w Indonezji bez wizy maksymalnie przez 30 dni. Muszą jednak przekroczyć granicę w konkretnych punktach kontrolnych. Chodzi o dziewięć miejsc, m.in. lotniska w Dżakarcie na Jawie, czy w Denpasar na Bali, a także kilka portów. Rząd zapowiedział zniesienie wiz już w marcu. W ten sposób władze Indonezji zamierzają zachęcić zagranicznych turystów do odwiedzania kraju i liczą, że w tym roku ich liczba wzrośnie do 10 mln. W 2013 roku Indonezję odwiedziło 15,6 tys. Polaków - wynika z rządowych danych. W ubiegłym roku do kraju przyjechało 9,44 mln cudzoziemców, o ponad 7 proc. więcej niż rok wcześniej. Kraj liczy, że w 2015 roku przychody z turystyki przekroczą 11 mld dolarów. - Dlaczego do Tajlandii przyjeżdża trzy lub cztery razy więcej Polaków niż do Indonezji? To nasz błąd. Nie promujemy kraju w wystarczający sposób. Powinniśmy lepiej to robić. Podejmujemy teraz działania, żeby więcej ludzi z Polski przylatywało do Dżakarty - mówi Ghonta, który objął stanowisko w połowie stycznia 2015 roku. Jak dodaje, otrzymał niedawno zgodę na powołanie w Polsce attache ds. transportu, który będzie odpowiadał m.in. za rozwój transportu lotniczego. "Chcemy mieć trzy, cztery, pięć razy więcej turystów z Polski" - podkreśla ambasador. Indonezja jest kojarzona z zamachami na Bali, w których w 2002 roku zginęło ponad 200 osób. Jednak od ataku na ambasadę Australii w Dżakarcie w 2004 roku, gdy śmierć poniosło dziewięć osób, w kraju nie doszło do zamachów na dużą skalę. Ghonta podkreśla, że kraj "osiągnął wielkie sukcesy w walce z terrorystami" i zapewnia, że w Indonezji jest obecnie bezpiecznie. - Terroryzm jest obecny na całym świecie, nie tylko w Indonezji. Ataki terrorystyczne miały miejsce w Nowym Jorku, szkołach w USA, na uniwersytetach, w Danii, we Francji, w Japonii i Indiach. Indonezja nie jest z tego wyłączona. Jako członek Ruchu Państw Niezaangażowanych cały czas staramy się zapewnić bezpieczeństwo i być czujnym - mówi. Pytany o to, jak władze radzą sobie z zagrożeniem ze strony indonezyjskich dżihadystów z Państwa Islamskiego (IS), którzy wyjechali walczyć na Bliski Wschód i mogą wrócić do kraju, wyjaśnia, że odbierane są im paszporty i pozbawiani są obywatelstwa. Szacuje się, że w szeregach IS walczy kilkuset obywateli Indonezji. "Indonezja ma 250 mln mieszkańców. Jeśli 150-200 osób mogło przyłączyć się do Państwa Islamskiego, to prawdopodobnie jest to mniej niż 0,0001 proc." - zastrzega ambasador.