Ambasadora przewieziono do szpitala, ale jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Prezydent Indonezji Abdurrahman Wahid uważa, że ten zamach ma związek z działalnością południowofilipińskich separatystów islamskich. Jednak główne ugrupowanie rebeliantów muzułmańskich, Islamski Front Wyzwolenia Moro, zaprzeczyło, jakoby było sprawcą zamachu. Bomba wybuchła dzisiaj wkrótce po południowych modłach muzułmańskich, o godzinie 12.22 (7.22 rano czasu warszawskiego), kiedy ambasador wjeżdżał do swojej rezydencji w dzielnicy Menteng w centrum Dżakarty. Rezydencja została poważnie uszkodzona - zniszczone są także okoliczne domy, w tym sąsiednia siedziba ambasadora Bułgarii. Ofiarami śmiertelnymi eksplozji są ochroniarz ambasady oraz kobieta, która robiła zakupy w pobliskim kiosku. Jedno z ciał zostało rozerwane na strzępy. Tymczasem w historycznej stolicy Indonezji - Yogjakarcie - ma dziś dojść do spotkania najbardziej wpływowych polityków tego największego i najbardziej niespokojnego kraju Azji Południowo-Wschodniej. Szczyt, którego gospodarzem jest sułtan Yogjakarty, ma położyć kres religijno-etnicznym konfliktom w Indonezji.