- Trwają wysiłki w celu uratowania górników. Robimy wszystko, by przywrócić energię elektryczną. Potrzebujemy prądu, by zaczęły działać windy - podała Mamata Banerjee. Górnicy pracowali w kopalni ok. 180 km na północny zachód od Kalkuty, stolicy Bengalu Zachodniego. Niemal jednocześnie we wtorek nastąpiły awarie trzech sieci energetycznych obsługujących północ, wschód i północny wschód kraju. Poszkodowanych jest w sumie 670 mln ludzi w kilkunastu stanach. O wtorkowej awarii poinformowali początkowo przedstawiciele sektora energetycznego stanów Uttar Pradeś i Orisa. Obie sieci obsługują ok. połowy ludności Indii. Bez prądu jest też większa część stanu Bengal Zachodni. W Delhi zapanowały ciemności; nie działa uliczna sygnalizacja. Wstrzymano całkowicie kursowanie metra, które obsługuje 1,8 miliona ludzi dziennie. Pasażerów ewakuowano - powiedział BBC rzecznik metra w Delhi. W Kalkucie światła nie ma nawet w największych szpitalach. Dzień wcześniej wskutek podobnej awarii północnej sieci bez energii elektrycznej było przez co najmniej sześć godzin 370 mln mieszkańców ośmiu indyjskich stanów. Powtarzające się awarie energetyczne ożywiły obawy związane z przestarzałą indyjską infrastrukturą i niezaspokojonym zapotrzebowaniem na energię elektryczną ze strony m.in. rozwijającego się przemysłu. Jednocześnie zeszłoroczny spis wykazał, że mniej więcej jedna trzecia indyjskich gospodarstw w ogóle nie ma elektryczności. Agencja AP podkreśla, że tylko awaria północnej i wschodniej sieci dotknęła ludność 13 stanów i pozbawiła elektryczności więcej ludzi niż liczy cała Unia Europejska. Według Reutera, awaria, która jednocześnie nastąpiła od Asamu przez Himalaje po Radźasthan, jest najpoważniejsza w Indiach od ponad 10 lat.