Zajmująca się ochroną praw kobiet w Indiach komisja podkreśliła w oświadczeniu, że konieczne jest dokładne zbadanie tragedii, do której doszło w poniedziałek na północno-zachodnich przedmieściach Delhi, gdzie rodzina dziewczyny zakatowała na śmierć młodą parę. Mieszkańców okolicznych domów zbudziły w środku nocy głośne krzyki. Jeden z sąsiadów Umesz Kumar - jak opowiadał BBC - postanowił interweniować. Gdy wszedł do środka, zobaczył, jak ojciec, wujek, ich żony oraz kuzynka Aszy biją dziewczynę metalowymi prętami. "Jogesz był związany. Na całym ciele miał siniaki" - mówił Kumar. Dodał, że próbował pomóc Aszy, ale członkowie jej rodziny nie dopuścili do tego, przestrzegli też przed informowaniem policji. Nad ranem krzyki ustały. Parę godzin później na miejsce zdarzenia przybyła policja. W mieszkaniu odkryto martwe ciała, z wieloma oznakami tortur. "Mieli pozatykane usta. Na ich ciałach widać oznaki bicia, a małe oparzenia wskazują, że mogli być rażeni prądem" - powiedział BBC policjant, który jako pierwszy znalazł się na miejscu tragedii. Ojciec Aszy oraz jej wujek zostali aresztowani jako podejrzani o zabójstwa. Trwają poszukiwania kolejnych osób, które mogły być odpowiedzialne za tragedię. "Nie żałuję tego, co zrobiłem. Gdybym miał taką możliwość, ukarałbym ich jeszcze raz" - oznajmił zatrzymany wujek ofiary, tłumacząc, że uczynił to, by "bronić honoru rodziny". "Jesteśmy wzburzeni i chcemy sprawiedliwości. Nie mam nic przeciwko temu, że chcieli zabić swoją córkę. Ale nie powinni byli zabijać chłopaka" - powiedziała BBC jedna z sąsiadek. W tradycyjnych hinduskich społecznościach kobiety postrzegane są jako własność rodziny. To rodziny odpowiadają za wybranie odpowiedniego kandydata na męża, a związki z osobami spoza kasty są niedopuszczalne. Przypadki "honorowych zabójstw", które zdarzają się regularnie w sąsiednim stanie Pendżab, Harijana i Uttar Pradeś, w Delhi są rzadkością.