To mężczyzna i kobieta, którzy wciąż przetrzymują dwóch zakładników - twierdzi telewizja SKY. Dowódca indyjskich komandosów przeszukujących hotel Taj Mahal w Bombaju powiedział, że widział w hotelu około 50 zwłok. Tylko w jednym pomieszczeniu znajdowało się kilkanaście ciał. W czwartek wieczorem władze informowały, że hotel został oczyszczony z terrorystów, ale dzisiaj rano słyszano tam dwa wybuchy i strzały. Według dowódcy oddziału wojska, uczestniczącego w operacji antyterrorystycznej, w hotelu znajduje się zapewne jeszcze co najmniej jeden terrorysta. Niewykluczone, że przetrzymuje dwoje lub więcej zakładników. Komandosi znaleźli w hotelu Taj Mahal pieniądze, amunicję i dokument tożsamości z Mauritiusu, należące najprawdopodobniej do terrorystów. Drugi z zaatakowanych przez terrorystów hoteli - Trident-Oberoi jest już całkowicie wolny od terrorystów i znajduje się pod kontrolą antyterrorystów. Siły specjalne zabiły w hotelu dwóch napastników. Z hotelu uwolniono co najmniej 93 osoby, w większości cudzoziemców. Jeden z uwolnionych gości miał na rękach małe dziecko. Wszystkich odprowadzono do czekających przed budynkiem mikrobusów. Niektórzy mieli przy sobie bagaż, ale większość tylko ubrania na sobie. - Jestem głodny i chce mi się pić. Dajcie mi najpierw zjeść. Przez 36 godzin nie miałem prawdziwego posiłku. Przeżyłem dzięki ciasteczkom - relacjonował jeden z uwolnionych gości hotelowych. W nocy z czwartku na piątek czasu polskiego policja indyjska podała, że komandosi uwolnili z hotelu 39 osób. Trwają również zacięte walki o zajęty przez terrorystów żydowski ośrodek religijny w Bombaju. Budynek ortodoksyjnej grupy Chabad-Lubawicz znajduje się w popularnej i uczęszczanej części miasta, co utrudnia operację. Nad budynkiem krążył śmigłowiec, z którego na dach opuściło się co najmniej dziewięciu komandosów. Słychać było strzały, co jak spekulują agencje, miało być osłoną dla lądujących żołnierzy. Akcję z dachów okolicznych domów i sąsiednich ulic obserwują tłumy gapiów, wielu z lornetkami. Dochodzą sprzeczne informacje na temat liczby osób przetrzymywanych w ośrodku i ewakuowanych. Według agencji AP, jedynymi osobami, którym udało się uciec jeszcze w czwartek rano, było dwoje pracowników i dwuletni chłopiec. W nocy informowano o siedmiu ewakuowanych, ale jeden z izraelskich dyplomatów wyjaśnił, że mogły one zostać uwolnione z innych budynków tego kompleksu. W ośrodku znajdowało się ok. 10 osób. Na razie dramatyczny bilans zamachów w Bombaju to 130 osób zabitych i ponad 300 rannych. Dowódcy hinduskiej armii twierdzą że zamachowcy pochodzili z Pakistanu. W atakach zginęło siedmiu cudzoziemców. Policja zabiła wszystkich terrorystów zabarykadowanych w hotelu Taj-Mahal. Czterej Polacy, którzy byli w miejscach, gdzie uderzyli ekstremiści, są bezpieczni i znajdują się pod opieką polskiego konsula.