Na pokładzie samolotu z Bangkoku do Delhi było 166 pasażerów. Według dziennika, obaj piloci chcieli się przespać i powędrowali na wygodne miejsca w klasie biznes. Przyrządów nawigacyjnych w kokpicie pilnowały stewardessy, jednak po 40 minutach omyłkowo wyłączyły autopilota. Maszyna znajdowała się wówczas 10 tysięcy metrów nad ziemią. Piloci i stewardessy zostali zawieszeni na czas śledztwa, które wszczęły linie. Air India podają jednak inną wersję zdarzeń. Zaprzeczają, by którykolwiek z pilotów opuścił swoje stanowisko. Przyznają jednak, że "kobiety ich rozpraszały" i przez to - przypadkiem - to oni mieli wyłączyć autopilota. Air India zapewniają, że trwało to tylko chwilę, a bezpieczeństwo pasażerów nie było w żadnym momencie zagrożone. Z tegorocznego raportu ONZ wynika, że indyjskie lotnictwo jest na 13. miejscu od końca pod względem bezpieczeństwa. Kilka miesięcy temu tuż przed startem zatrzymano pilota Indian Airlines, który przyszedł do pracy... pijany. W 2010 roku odkryto zaś, że część pilotów ma podrobione licencje.