Tak silnych wstrząsów nie odnotowano w Indiach od ponad 50 lat. Tysiące osób jest wciąż pogrzebanych pod gruzami zniszczonych domów. Władze ostrzegły, że istnieje ryzyko wybuchu epidemii, jeżeli ciała ofiar nie zostaną stamtąd szybko zabrane. - Ciała nie ulegają rozkładowi, ponieważ jest dosyć zimno - wyjaśnia oficer armii. Temperatura w tym regionie Indii sięga w ciągu dnia nawet 30 stopni Celsjusza, ale w nocy gwałtownie spada. Oficjalne dane rządowe źródła mówią o ponad 14 500 rannych. Chirurdzy przeprowadzają operacje w otwartych namiotach. W polowym szpitalu jest coraz więcej pacjentów - niektórych z nich przynoszą na ramionach krewni. Ekipy ratunkowe wyciągnęły spod ruin domów zniszczonych przez trzęsienie ziemi 23 osoby - poinformowała agencja PTI. Wśród uratowanych jest m.in. 10 z 70 uczniów, którzy znaleźli się pod ruinami świątyni hinduistycznej w stanie Gudżarat. Wczoraj indyjscy żołnierze uratowali kobietę, która przebywała pod gruzami w mieście Bhudż przez 56 godzin, oraz trzyletnią dziewczynkę w pobliskim mieście Andżar. W sobotę w Bhudż uratowano dziewczynkę i dwóch mężczyzn. Trwa akcja ratunkowa utrudniania przez wstrząsy wtórne. Nadzieja na uratowanie tysięcy osób pogrzebanych pod ruinami zniszczonych domów jest nikła, ale wciąż jest. W akcji ratunkowej biorą udział żołnierze wojsk lądowych, lotnictwa i marynarki wojennej zmobilizowano z Indii. - Jest to największa operacja ratownicza wynikająca z faktu, że jest to największa katastrofa - powiedział rzecznik ministerstwa obrony, S.K. Bhatangar. Komunikat Ministerstwa Obrony podaje, że w akcji ratowniczej zaangażowanych jest 4 700 żołnierzy, 40 samolotów i kilka okrętów wojennych. Do Gudżaratu latają też śmigłowce Mi 26 dostarczające żywność, koce i inne ładunki. Wczoraj do Gudżaratu przybyły pierwsze zagraniczne ekipy ratownicze i natychmiast przystąpiły do pracy. Na miejscu są już ratownicy z Turcji, Wielkiej Brytanii, Rosji i Szwajcarii. Mają do nich dołączyć ratownicy włoscy i francuscy. Aby uporać się ze skutkami trzęsienia, władze Indii zwróciły się do Banku Światowego o pożyczkę w wysokości półtora miliarda dolarów. Premier Indii Atal Behari Vajpaye zaapelował do swoich rodaków o wpłacanie nawet drobnych kwot na rzecz ofiar kataklizmu. Minister finansów Indii Yashwant Sinha podkreślił, że zważywszy na to, że Gudżarat jest jednym z najzamożniejszych stanów Indii, szkody wyrządzone przez trzęsienie ziemi (których jeszcze w całości nie oszacowano) będą mieć fatalny wpływ na ekonomikę całego kraju. Na całym świecie organizuje się akcje mające na celu pomoc mieszkańcom zachodnich Indii. Przedstawiciel Czerwonego Krzyża Patrick Fuller poinformował, że do Bhudż trafiło 10 ton koców i plastikowych prześcieradeł. - Najważniejsze jest dostarczenie zapasów żywnościowych - mówi. Straty materialne, które przyniosło piątkowe trzęsienie ziemi w indyjskim stanie Gudżarat, szacowane są wstępnie na 150 mld rupii czyli ponad 3,3 miliardów dolarów - podano dzisiaj w Delhi. Zdaniem przedstawiciela Indyjskiej Federacji Izb Handlowych (FICCI), faktycznie straty materialne okazać się mogą jeszcze znaczniejsze. Miną zapewne miesiące zanim w Gudżaracie - jednym z najbogatszych stanów indyjskich - wznowiona zostanie działalność gospodarcza. W dwu głównych ośrodkach Gudżaratu, Ahmedabadzie i Suracie - według ocen rządu federalnego - działa obecnie nie więcej niż 20 procent bazy przemysłowej. Pozostałe zakłady albo zostały zniszczone w czasie trzęsienia albo też pozbawione są dostaw energii elektrycznej. Z ocen Federacji Eksporterów Indyjskich wynika, że katastrofa w Gudżaracie spowoduje spadek eksportu indyjskiego - w skali całego kraju - o co najmniej 4-5 procent w obecnym roku finansowym, kończącym się w marcu. Indyjskie władze intensywnie zabiegają o międzynarodową pomoc - zarówno w formie rzeczowej - leków, żywności czy namiotów dla tych ludzi, których domy legły w gruzach - jak i pomoc finansową. USA zaoferowały już pomoc w wysokości pięciu milionów dolarów - podobne oferty złożyła także Kanada i Pakistan. - Skutki tragedii w Gudżaracie mogą okazać się niewyobrażalne - ostrzegł wczoraj indyjski minister finansów Yashwant Sinha, przedstawiając potrzeby stanu. Na terenie Gudżaratu działa wiele zagranicznych firm - w tym m.in. filie Sumitomo, Matsushita, General Electric, General Motors, Glaxo, Siemens, AT&T i Unilever. W Gudżaracie znajduje się też wielka rafineria ropy grupy Reliance, produkująca 27 mln ton benzyny rocznie. Jakkolwiek rafineria nie została zniszczona przez wstrząsy, nie jest w stanie wznowić produkcji ze względu na brak energii a także z obawy przed wystąpieniem silnych wtórnych wstrząsów.