Dziś Polacy rozłożą namioty, w którym udzielać będą pomocy medycznej ofiarom kataklizmu. W Anjar brakuje praktycznie wszystkiego. Miejsce, gdzie udziela się pomocy medycznej poszkodowanym, to niewielki plac, na którym na ziemi lub kocach leży kilkaset osób. Wszystkie lekarstwa mieszczą się na jednym szkolnym stoliku, a i tak nie zajmują go w całości. Rannymi opiekuje się jeden lekarz - jednak w nocy nie było go na placu. Spał kilkaset metrów dalej w samochodzie. - Jest strasznie zmęczony. Pracował od 36 godzin bez przerwy. Po kilku godzinach snu znowu wróci do obowiązków - tłumaczył indyjski lekarz z Ahmedabadu, który przyjechał do Anjar z polską grupą. W miasteczku praktycznie wszyscy, nawet ci, których domy ocalały, śpią w samochodach, namiotach lub po prostu pod gołym niebem. Wiele budynków w mieście jest kompletnie zniszczonych - po wielopiętrowych budowlach zostały stosy gruzu, których nikt nie sprząta. Dziś od rana zapowiada się pracowity dzień. Polscy ratownicy i lekarze zaczną udzielać pomocy medycznej. - W około 20 namiotach przeprowadzać będziemy wstępną selekcję rannych. Udzielimy wszelkiej niezbędnej pomocy medycznej, która jest w naszych możliwościach. Ortopeda będzie udzielał pomocy osobom ze złamaniami, anestezjolog z chirurgiem wraz z ratownikami przeprowadzą drobne zabiegi medyczne - poinformował Leszek Tanaś, jeden z polskich ratowników. Polskiej grupie towarzyszy Teresa Kamińska, szefowa gabinetu politycznego premiera Jerzego Buzka. - W tym całym braku organizacji nie można zapominać, że ludzie ciągle potrzebują pomocy i na tę pomoc czekają. Informacja o polskich ratownikach dotarła do nich jeszcze przed przyjazdem grupy. Wczoraj już od południa pytali, czy są polscy ratownicy. Gdy przyjechaliśmy do Anjar - mimo że była noc - zjawili się pierwsi potrzebujący - powiedziała Kamińska. Według niej, po obrazach zniszczeń można sądzić, że od piątkowego poranku polscy ratownicy będą mieli "pełne ręce roboty". Razem z Polakami przyjechała grupa ratowników francuskich. Prawdopodobnie zostaną oni z Polakami. Nie można jednak wykluczyć, że dziś pojadą do Budż.