Prezydent USA George W. Bush ogłosił wczoraj, że w przyszłym tygodniu wyśle do Południowej Azji ministra obrony Donalda Rumsfelda. Również w najbliższych dniach ma odwiedzić Delhi i Islamabad zastępca sekretarza stanu USA Richard Armitage. Prezydent Pakistanu generał Pervez Musharraf powiedział, że rozważa skierowanie dodatkowych oddziałów do Kaszmiru, spornej prowincji, o którą Indie i Pakistan stoczyły już dwie wojny. Po obu stronach 2900-kilometrowej granicy indyjsko-pakistańskiej trwa w stanie pogotowia około miliona żołnierzy. Wzdłuż granicy afgańskiej Pakistan, jak się sądzi, ma zapewne tylko ok. 6 tys. żołnierzy. Przerzucenie ich na front kaszmirski niewiele zmieniłoby tam układ sił, ale mogłoby bardzo osłabić kierowaną przez USA operację antyterrorystyczną na pograniczu Afganistanu i Pakistanu. Amerykanie alarmują, że niedobitki afgańskich talibów i dżihadystów z Al-Kaidy przegrupowują się w trudno dostępnych górach po obu stronach granicy pakistańsko-afgańskiej i szykują akcje dywersyjne, aby zakłócić zapowiadane na drugi tydzień czerwca obrady zgromadzenia przedstawicieli plemion i ludów afgańskich w Kabulu. Waszyngton liczy na pomoc wojsk pakistańskich w operacjach przeciwko talibom i dżihadystom, ale Islamabad mówi, że musi skupić się na zabezpieczeniu granicy z Indiami. Pakistan podjął działania przeciw ekstremistom Stany Zjednoczone otrzymały informacje, że Pakistan przystąpił do działań mających położyć kres przedostawaniu się przez granice do Indii ekstremistycznych bojowników w Kaszmirze. - Mamy wskazówki, że władze pakistańskie wydały polecenie, by powstrzymać infiltrację terrorystów, która podsyca napięcie z Indiami - poinformował rzecznik departamentu stanu USA Richard Boucher. Zastrzegł jednak, że Waszyngton czeka na wyniki tych działań. Plany akcji "Plasterek salami Analogia do żywności w przypadku akcji "Plasterek salami" jest nieprzypadkowa: sztabowcy tłumaczą, że Hindusi chcą po kawałku - jak kroi się wędlinę - zajmować małe obszary pakistańskiej części Kaszmiru. Na celownikach znalazły się tereny w okolicy Puncz-Radżuri. Stamtąd prawdopodobnie atakują terroryści, a ich likwidacja byłaby uzasadnieniem dla całej operacji. Akcję poprzedziłby dwudniowy ostrzał pakistańskich pozycji. Później ruszyłaby piechota. Z powietrza żołnierze byliby ochraniani przez lotnictwo. Według planów w ciągu 10 dni 300 kilometrów kwadratowych przeszłoby pod kontrolę Indii. To jedna z opcji. Inny plan przewiduje wkroczenie 100 kilometrów w głąb pakistańskiego Kaszmiru i zajęcie miast, np. Skardu. To jednak - pisze gazeta - oznaczałoby kontratak Pakistanu i eskalację wojny. Do akcji wkroczyłyby czołgi, marynarka wojenna i lotnictwo, a walki toczyłyby się od Siachen po Gudżarat i Morze Arabskie. G8 żąda od Pakistanu powstrzymania działań grup terrorystycznych Grupa G8 wezwała Pakistan, by podjął konkretne posunięcia w celu powstrzymania "grup terrorystycznych" przenikających z jego terytorium do Pakistanu. W ogłoszonym dzisiaj w Ottawie wspólnym oświadczeniu ministrowie spraw zagranicznych G8, grupującej najbardziej uprzemysłowione kraje świata i Rosję, wyrażają zaniepokojenie "zagrożeniami, jakie niesie obecny kryzys między Indiami i Pakistanem, który może zdestabilizować region". Ministrowie wzywają Pakistan, by zgodnie z wcześniejszymi zobowiązaniami podjął konkretne posunięcia, by "położyć kres infiltracji przez linię kontrolną" w Kaszmirze i "powstrzymać grupy terrorystyczne, które operują z terytorium będącego pod jego kontrolą". Indie: minister obrony o "stabilnej" sytuacji w Kaszmirze Minister obrony Indii George Fernandes określił dziś sytuację w Kaszmirze - gdzie Indie i Pakistan skoncentrowały blisko milion żołnierzy - jako "stabilną". Fernandes zapewnił też, że "nie ma obecnie groźby" bezpośredniej konfrontacji indyjsko-pakistańskiej. Minister przez ponad godzinę rozmawiał dzisiaj z zastępcą sekretarza stanu USA Paulem Wolfowitzem - kolejnym zagranicznym mediatorem, podejmującym próbę zażegnania groźby wybuchu konfliktu między dwoma znajdującymi się na krawędzi wojny krajami. Wolfowitz ostrzegł, że wojna indyjsko-pakistańska miałaby "niszczące skutki" dla obu tych państw i spowodowałaby pogorszenie ich stosunków ze Stanami Zjednoczonymi. Fernandes i Wolfowitz rozmawiali w Singapurze, gdzie dzisiaj wieczorem rozpoczyna się międzynarodowa konferencja na temat bezpieczeństwa, poświęcona przede wszystkim kampanii antyterrorystycznej oraz zbrojeniom w Azji. Kością niezgody od lat pozostaje Kaszmir, hinduska prowincja zamieszkana w większości przez muzułmanów, którzy chcieliby niepodległości lub przejścia pod zwierzchnictwo władz w Islamabadzie. Indie i Pakistan stoczyły już dwie wojny o tę prowincję. Oba państwa posiadają broń jądrową. Eksperci prestiżowego pisma "Jane's Defence" twierdzą, że Pakistan może mieć do 150, zaś Indie do 250 głowic. Sztokholmski Instytut Badań Pokojowych określa arsenał Indii na 40, zaś Pakistanu na 20 głowic nuklearnych. Amerykanie wycofują personel z Indii Departament Stanu USA zalecił dzisiaj opuszczenie Indii tym swoim dyplomatom, których obecność w Indiach nie jest konieczna oraz zaapelował do ok. 60 tys. Amerykanów przebywających tam, aby również wyjechali, z powodu rosnącej groźby konfliktu między Indiami i Pakistanem. "Napięcie wzrosło do poważnego poziomu" i nie można wykluczyć konfliktu między Indiami i Pakistanem, oznajmił Departament Stanu. Według "USA Today", w Indiach przebywa obecnie specjalna ekipa, która uściśla plan ewentualnego wywiezienia 1100 amerykańskich żołnierzy z trzech baz w Pakistanie oraz do 63 tysięcy amerykańskich cywilów z obu państw. Plan opracowują wspólnie eksperci z Departamentu Stanu i z wojskowego dowództwa strefy Pacyfiku. Jako źródło tych informacji "USA Today" podał anonimowego urzędnika Pentagonu. Wielka Brytania wycofuje część personelu dyplomatycznego z Indii Brytyjskie Foreign Office zezwoliło na wyjazd swym dyplomatom, których obecność w Indiach nie jest konieczna. MSZ umożliwi wyjazd rodzinom wszystkich dyplomatów, a także członkom pomocniczego personelu ambasady i konsulatu. Już wcześniej Wielka Brytania doradziła opuszczenie Indii swym obywatelom i wstrzymanie się z podróżami do tego kraju. Szef brytyjskiej dyplomacji Jack Straw podkreślił w oficjalnym oświadczeniu, że podobne kroki podjęły już Stany Zjednoczone. Wyjaśnił, że powodem jest "rosnące napięcie i coraz większa groźba konfliktu" między Indiami i Pakistanem. Australia ogranicza personel dyplomatyczny w Delhi i Islamabadzie Rząd Australii oświadczył dzisiaj, że wycofuje część personelu dyplomatycznego z Delhi i Islamabadu w związku z rosnącą groźby wybuchu wojny indyjsko-pakistańskiej. Jak podano dzisiaj w Canberze, do kraju odwołana zostanie ta część personelu, która nie jest niezbędna dla funkcjonowania obu placówek, a także - rodziny dyplomatów. Na początku tygodnia rząd w Canberze zaapelował do Australijczyków o wstrzymanie planowanych wyjazdów do Indii i Pakistanu. Podobne ostrzeżenia ogłosiły rządy USA, Kanady i Nowej Zelandii.