Dodają, że mimo iż w transportach międzynarodowej pomocy humanitarnej do Indii dotarło już wiele namiotów i kocy to wciąż jest ich za mało. Ludzie w zdewastowanych miastach starają się, aby codziennie życie choć trochę powróciło do normalności. Jednym z takich aspektów jest codzienna poczta. Listonosze mają jednak problem z jej dostarczaniem: - Ludzie nie mieszkają w swych domach, gdyż większość z nich jest kompletnie zniszczona. Nie mamy więc gdzie doręczać listów. Stworzyliśmy specjalne centrum do którego ludzie sami przychodzą i odbierają swoją pocztę. Jednak i tak musimy wysłać listonoszy do wielu wiosek - twierdzą pocztowcy. Pełne ręce roboty mają także fryzjerzy. Codziennie przyjmują ponad pięćdziesiąt osób. Wynika to z hinduskiego rytuału mundan, zgodnie z którym po śmierci kogoś bliskiego Hidusi golą głowy i brody. W trzęsieniu ziemi w Indiach zginęło, jak się szacuje, około 30 tysięcy osób.