Indie mogą zniknąć z mapy. Rozważają radykalny krok
Już nie "Indie" a "Bharat"? Według nieoficjalnych informacji medialnych rząd premiera Narendry Modiego planuje zmienić oficjalną nazwę najbardziej zaludnionego państwa świata. Z posunięciem zgadzają się środowiska prawicowe i konserwatywne, które uważają, że termin "Indie" został stworzony przez brytyjskich kolonizatorów. Przeciwna jest jednak opozycja, która nie widzi przeciwwskazań, by - tak jak dotychczas - stosować obie nazwy naprzemiennie, lecz oficjalnie pozostać przy "Indiach", by nie zaprzepaścić dorobku marki państwa.

Debata nad zmianą nazwy państwa nasiliła się, gdy rząd premiera Narendry Modiego rozesłał zaproszenia na uroczystą kolację w ramach szczytu G20, zaplanowaną na sobotę 9 września.
W listach wystosowanych w imieniu głowy państwa - prezydent Draupadi Murmu - nie padło słowo "Indie", a "Bharat".
Indie zmienią nazwę na Bharat? Władze rozesłały niecodzienne zaproszenie
Jak podaje agencja Reutera, nazwa "Bharat" to termin przedkolonialny, który funkcjonuje w języku hindi i jest stosowany zamiennie z powszechną nazwą państwa zarówno przez społeczeństwo, jak i organy oficjalne. Najwyższe urzędy komunikują się jednak w języku angielskim i dotychczas trzymały się tytułów odwołujących się do "Indii".
"Bharat" pojawia się także w indyjskiej konstytucji. W art. 1 ustawy zasadniczej podkreślono, że "Indie, czyli Bharat, będą Unią Stanów". Potem natomiast stosuje się powszechną terminologię - podkreśla BBC.
Brytyjskie media zwracają również uwagę, że mimo niecodziennego zaproszenia wysłanego przez rządzących, na wszystkich oficjalnych stronach internetowych i mediach społecznościowych władz nadal używa się terminu "rząd Indii", a Draupadi Murmu jest nadal określana jako "Prezydent Indii".
"G20 to doskonała okazja, by odciąć się od kolonialnych korzeni"
Zmiana nazewnictwa wywołała aprobatę środowisk prawicowych i konserwatywnych - do takich zalicza się również rządząca Indyjska Partia Ludowa premiera Narendry Modiego, która w rodzimym języku znana jest jako "Bharatiya Janata Party" (BJP).
Zdaniem zwolenników oficjalnej zmiany nazwy państwa szczyt G20 jest doskonałą okazją, by odciąć się od kolonialnych korzeni. W ich opinii "Brytyjczycy ukuli nazwę 'Indie', aby przyćmić Bharat i kontynuować swoje dziedzictwo" - donosi agencja Reutera.
Wtóruje temu minister rozwoju Indii Rajeev Chandrasekhar, który stwierdził, że "nasz kraj nazywa się Bharat i nie powinno być co do tego wątpliwości".
Według źródeł cytowanych przez indyjski serwis "Times Now" podczas najbliższej sesji parlamentu zaplanowanej na 18-22 września, rząd Modiego przedstawi projekt ustawy, przewidujący oficjalną zmianę nazwy państwa.
Opozycja przeciwko zmianie. "Mam nadzieję, że rząd nie będzie na tyle głupi"
Z propozycją władz nie zgadzają się jednak ugrupowania opozycyjne. - Wszyscy mówimy tutaj "Bharat", co w tym nowego? Ale nazwa "Indie" jest znana światu. Co się nagle stało, że rząd musi zmieniać nazwę kraju? - skomentowała Mamata Banerjee, czołowa przywódczyni oponentów rządu.
"Mam nadzieję, że rząd nie będzie na tyle głupi, aby całkowicie zrezygnować z 'Indii', których budowanej przez wieki wartości marki nie da się obliczyć" - napisał z kolei na Twitterze Shashi Tharoor z opozycyjnej Partii Kongresowej, zamieszczając ujęcie wspomnianego wcześniej zaproszenia.
Polityk podkreślił, że nie ma żadnych konstytucyjnych zastrzeżeń, by korzystać z obu nazw państwa naprzemiennie, a Nowe Delhi nie powinno "zrzekać się roszczeń do nazwy kojarzącej się z naszą historią. Nazwy, która jest rozpoznawana na całym świecie".
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!