Inne szczegóły zdarzenia nie są na razie znane. Nie ma informacji, by wybuch w pociągu był związany z trwającymi od kilkunastu dni w stanie Gudżarat starciami między hinduistami i muzułmanami. Pochłonęły one już ponad 700 istnień ludzkich. Wczoraj indyjski sąd zabronił Hindusom modlitw w Ajodji - hinduscy fanatycy 10 lat temu rozebrali tam XVI-wieczny meczet i rozpoczęli kampanię na rzecz budowy na jego miejscu hinduskiej świątyni boga Ramy. Na jutro zapowiedziano modły w tej sprawie, a tysiące hinduskich fundamentalistów czeka na sygnał przywódców, by ruszyć właśnie do Ajodji. Na początku roku hinduscy fundamentaliści zapowiedzieli, że 15 marca rozpoczynają budowę świątyni. Jeśli mimo zakazu sądu jutro dojdzie do modlitwy, Indiom grozi kolejny religijny konflikt. Aszok Singhal, przewodniczący radykalnej Światowej Rady Hinduskiej ostrzegał, że żaden sąd nie przeszkodzi w modlitwie. Hinduiści atakują domy muzułmanów Bojówki hinduistów dzisiaj rano atakowały wsie oraz dzielnice muzułmanów w miastach indyjskiego Gudżaratu - jak do tej pory jednak nie ma ofiar śmiertelnych. Jak pisze agencja Reutersa, od środy w wielu punktach tego indyjskiego stanu dochodzi do prób organizowania pogromów, wymierzonych przeciwko miejscowym wyznawcom Koranu. Najpoważniejszy incydent miał miejsce we wsi Kawant w okręgu Barody (200 km na południowy wschód od Ahmedabadu), gdzie liczący ponad dwa tysiące ludzi tłum przez sześć godzin rabował i palił domy i sklepy muzułmanów. Mieszkańcy w panice uciekali ze wsi. Na miejscu interweniowała policja, oddając serię strzałów w powietrze. W Kawant wprowadzono godzinę policyjną.