Powietrze w okolicach Uniwersytetu Delhijskiego w północnej części miasta wypełniają chmury czerwonego, zielonego i żółtego pyłu. Wokół same roześmiane twarze dzieci umorusanych kolorowym proszkiem. Chłopcy, młodzieńcy, a nawet dorośli mężczyźni tańczą w rytm kociej muzyki, oblewając się nawzajem wodą i obsypując sproszkowaną farbą. Nagle w tłumie poruszenie. Wszystkie spojrzenia wędrują w kierunku dwóch, idących ulicą, samotnych dziewczyn. Niemal natychmiast w ich stronę lecą foliowe woreczki wypełnione wodą, kolorowy proszek i wszystko, co jest pod ręką. Dziewczyny w panice uciekają. - Bura na mano, Holi hai - ścigają ich okrzyki chłopców - Nie złość się przecież dzisiaj Holi. W czasie Holi blisko żeńskich akademików przechodzą rozkrzyczane grupy mężczyzn. - Ci mężczyźni długo stoją pod bramami, wyzywają, wykonują obsceniczne gesty, które są tak nieprzyzwoite, że można je potraktować jak napastowanie - opowiada w dzienniku "The Hindu" Maya John, mieszkanka hostelu na ulicy Chhatra. Studentki bezskutecznie skarżą się policji; ta nie reaguje. Takie sceny w czasie święta Holi są powszechnym obrazkiem w Indiach i Nepalu, gdzie wyznawcy hinduizmu witają wiosnę. Jednak często na krzykach, oblewaniu wodą i obsypywaniu farbą się nie kończy. Podniecony tłum potrafi też wykorzystać okazję do obmacywania przechodzących dziewczyn. - Nie lubię za bardzo Holi. Ulice wtedy nie są bezpieczne dla kobiet, lepiej wtedy nie wychodzić i zostać w domu - tłumaczy PAP Shivani Sharma mieszkająca w Gurgaon, mieście satelickim Delhi. - Uwielbiałam kiedyś to święto, ale już od dłuższego czasu powstrzymuję się od świętowania na ulicy. Trudno otrząsnąć się ze złych doświadczeń - mówi PAP Abha Karki z Katmandu, stolicy Nepalu, którego 80 proc. mieszkańców to wyznawcy hinduizmu, a Holi jest jednym z najważniejszych świąt. - W ubiegłym roku byłam na Thamelu (turystyczna dzielnica Katmandu - przyp. aut.). Chłopcy rzucali balonami wypełnionymi wodą w turystów, ale głównym celem były dziewczyny. Rzucali balonami w jedną kobietę uporczywie celując w jej piersi. Straciła przytomność i musiano zabrać ją do szpitala - opowiada PAP Rojeena Gurung, dwudziestokilkuletnia mieszkanka Katmandu. - Holi stało się dniem, kiedy mężczyźni wydają się myśleć, że mają licencję na molestowanie kobiet - uważa Abha. - Osobiście nazywam to świętem chłopców, ponieważ jest po to, żeby okazali oni swoją dominację nad kobietami. Przecież kobiety nic nie mogą zrobić, nawet kiedy chłopcy znęcają się nad nimi pod pretekstem święta - dodaje Rojeena. Nivedita Pandey, która pracuje dla rządu w wioskach stanu Dźharkhand tłumaczy, że w miasteczkach i wsiach święto wiosny jest szansą dla kobiet, by były trochę bardziej swobodne. - Tego dnia nawet najbardziej konserwatywne rodziny, pozwalają swoim córkom i żonom, publicznie bawić się kolorami na ulicach - mówi. Zaznacza jednak, że bardziej rozsądni ludzie będą bawili się z przyjaciółmi, ponieważ zabawa z nieznajomymi wciąż jest niebezpieczna. - Dostajesz licencję na dotykanie przeciwnej płci pod pretekstem zabawy z kolorowym proszkiem. Więc to jest wolność, którą można się cieszyć, ale jest ona również nadużywana, by molestować kobiety - zaznacza i dodaje, że sama bawi się z przyjaciółmi, którym ufa. Większość kobiet obchodzi święto w gronie znajomych i rodziny. - Jeśli o mnie chodzi, to nawet nie próbowałam wychodzić na ulice. W pracy ostrzegano mnie, że tego dnia imprezy zorganizowane owszem są bezpieczne, ale na ulicy można się spodziewać wszystkiego, szczególnie wobec obcokrajowców - potwierdza PAP Anna Szczepaniak, która mieszkała w Bombaju. - Większość moich znajomych obcokrajowców bawiła się zazwyczaj na takich lokalnych, zorganizowanych imprezach w okolicy ich miejsc zamieszkania - dodaje. Mimo że kobiety nie czują się bezpiecznie podczas Holi policja jest bezradna. W rozmowie z agencją IANS anonimowy podinspektor potwierdza, że podczas Holi dochodzi do wielu napaści, ale "ludzie informują nas ustnie, jednak w większości przypadków nie rejestrują oficjalnie spraw". Z kolei wyższy oficer policji z północnego Delhi, Sindhu Pillai powiedział dziennikowi "The Times of India", że w ubiegłym roku w tej części miasta nie zgłoszono ani jednej skargi. - Więc nie możemy powiedzieć, że napaści na tle seksualnym przybywa. Z Delhi Paweł Skawiński