Jak donosi agencja AFP, wejście dwóch kobiet do sanktuarium Sabarimala to pierwszy taki przypadek, od kiedy Sąd Najwyższy w Indiach zniósł zakaz wstępu do świątyń dla kobiet w okresie menstruacyjnym, czyli między 10 a 50 rokiem życia. Od tego czasu kobiety kilkukrotnie próbowały dostać się do świątyni. Za każdym razem spotykało się to z oporem ze strony zwolenników zakazu. Aktywistki wkroczyły do sanktuarium przed świtem w asyście policyjnej ochrony. "Nie wspięłyśmy się po osiemnastu świętych schodach, weszłyśmy drzwiami dla pracowników" - relacjonowała jedna z nich lokalnym mediom. "Faktem jest, że kobiety weszły do świątyni, a policja jest zobowiązana zapewnić ochronę każdemu, kto chce się tam modlić" - tłumaczył minister stanu Kerala Pinarayi Vijayan. Z kolei rzecznik świątyni, Sasikumar Varma, zapewnił, że jeśli kapłani potwierdzą, że kobiety przekroczyły próg Sabarimala, "zostaną przeprowadzone konieczne rytuały oczyszczenia". Media donoszą, że taki rytuał już został zarządzony. Gwałtowne protesty Po wydarzeniu doszło do gwałtownych protestów. Indyjska policja użyła w środę gazu łzawiącego i armatek wodnych wobec konserwatywnych wyznawców hinduizmu, którzy sprzeciwiali się wejściu kobiet do świątyni Sabarimala. Do starć doszło przed siedzibą lokalnego parlamentu w stolicy tego popularnego wśród turystów stanu, mieście Thiruvananthapuram. Sąd Najwyższy w Indiach ogłosił we wrześniu, że trwający od dziesięcioleci zakaz wstępu kobiet w wieku menstruacyjnym do świątyni Sabarimala był nielegalny. To orzeczenie wzburzyło zwolenników zakazu. W październiku doszło do starć radykałów z policją, aresztowano ponad 2 tys. osób. Wczoraj zaś dziesiątki tysięcy kobiet w stanie Kerala stanęły ramię w ramię, manifestując swoje poparcie dla otwarcia drzwi świątyń dla obu płci. Wiele ugrupowań hinduistycznych, a także nacjonalistyczna partia premiera Narendry Modiego ostro sprzeciwiają się orzeczeniu sądu. Twierdzą, że zignorował on wiarę w to, że bóstwo Ayyappa żyło w celibacie.