Policjanci zginęli w czwartek w zorganizowanej przez rebeliantów zasadzce na 40-osobowy patrol, prowadzący ćwiczenia. W ataku uczestniczyło ok. 300 rebeliantów, którzy otworzyli ogień, a potem uciekli do pobliskiego stanu Ćhattisgarh. Nie wiadomo, czy ponieśli jakieś straty. Rebeliantów poszukuje policja i wojsko. Atak nastąpił dzień po wystąpieniu indyjskiego ministra spraw wewnętrznych Palaniappana Chidambarama, który nakazał rebeliantom złożenie broni i przystąpienie do negocjacji z rządem. Rebelianci, dla których inspiracją jest - jak twierdzą - chiński przywódca Mao Tse-tung (Mao Zedong) - od ponad 30 lat walczą w kilku stanach indyjskich, żądając ziemi i pracy dla robotników rolnych i biedaków. Celem ich ataków często są policjanci i przedstawiciele władz, których maoiści oskarżają o zmowę z bogatymi farmerami przeciwko biednym. Według danych rządowych, w tym roku rebelianci zabili ok. 250 policjantów i żołnierzy sił paramilitarnych.