Jak informują lokalne władze, dźwig pracował przy jednym z budynków na 10th Avenue. Około godziny 7:30 kabina nagle się zapaliła. Pożar spowodował zawalenie się części żurawia, która uderzyła w budynek stojący po drugiej stronie ulicy. Fragmenty konstrukcji spadły na ziemię wraz z dużą ilością gruzu powstałego przy uderzeniu w ścianę budynku. Dźwig runął na budynek. "Mieliśmy szczęście" - Widać gruz na ulicy, mogło być znacznie gorzej. Mieliśmy szczęście, że nie była to ruchliwa pora dnia - powiedział dziennikarzom Eric Adams, burmistrz Nowego Jorku. - Mamy szczęście, że osoby udzielające pierwszej pomocy zareagowały w taki sposób i dokonały właściwej oceny sytuacji - dodał. Z informacji przekazanych przez lokalne służby wynika, że poszkodowanych w wyniku upadku żurawia zostało łącznie sześć osób, czterech cywilów i dwóch strażaków. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Jak przekazali dziennikarze "New York Post", na żurawiu znajdował się napis "Lomma Crane", której właścicielem jest James F. Lomma. Mężczyzna trafił przed sąd w 2008 roku w związku z upadkiem dźwigu na Upper East Side. Wówczas dwóch pracowników zginęło. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!