Wcześniej część deputowanych do Knesetu zagroziła bojkotem prac parlamentu w razie pojawienia się Kacawa na sali. Od wczoraj, kiedy policja zaleciła wniesienie przeciwko prezydentowi oskarżenia o gwałt sprawa Kacawa to wiadomość numer 1 w Izraelu. Ostateczną decyzję czy stanie on przed sądem podejmie prokurator generalny. Izraelskie media twierdzą, że zarzuty policji wobec Kacawa zostały sformułowane na podstawie zeznań około dziesięciu kobiet. Sam Kacaw konsekwentnie zaprzecza. Gdyby doszło do procesu, Kacawowi groziłoby od trzech do 16 lat więzienia.