"Jeśli nawet końcowe głosowanie nie doprowadziło do wydania werdyktu uznającego winę, istota oskarżenia nie może być przedmiotem sporu. Nawet ci senatorowie, którzy głosowali przeciwko wydaniu werdyktu skazującego, jak np. lider republikanów w Senacie Mitch McConnell, uważają, że Donald Trump jest winny jaskrawego naruszenia swoich obowiązków i ponosi moralną odpowiedzialność za to, co sprowokował - przemoc, która wyraziła się atakiem na Kapitol" - głosi opublikowane przez Biały Dom w sobotę późnym wieczorem (czasu lokalnego) oświadczenie Bidena. Prezydent dodał, że "ten smutny rozdział naszej historii przypomina nam, że demokracja jest krucha i że musi być stale broniona, a także, że zawsze musimy być czujni". Biden podkreślił, że wszyscy Amerykanie, a zwłaszcza ich przywódcy, "mają obowiązek bronić prawdy i zwalczać kłamstwo". "W ten sposób zakończymy tę wojnę i uzdrowimy duszę naszego narodu. Przemoc i ekstremizm nie mają miejsca w Ameryce" - oświadczył. Tak rozłożyły się głosy W sobotę Senat USA uniewinnił Trumpa z zarzutów podżegania tłumu jego zwolenników do ataku na Kapitol. 57 senatorów (w tym siedmiu republikanów) głosowało za impeachmentem, a 43 przeciwko. Zwolennikom impeachmentu byłego prezydenta nie udało się jednak uzyskać wymaganej większości 2/3 głosów. Przywódcy republikanów i demokratów w Senacie - Mitch McConnell i Chuck Schumer - przemawiając po głosowaniu uznali winę Trumpa. Według pierwszego były prezydent zaniedbał swoje obowiązki i ponosi moralną odpowiedzialność za atak na Kapitol. Zdaniem drugiego jedynym sprawiedliwym wyrokiem byłoby uznanie go winnym.