W połowie października na drodze w Abruzji, w rejonie miasteczka Avezzano, ciężkiemu wypadkowi uległ samochód, którym jechali rodzice z dzieckiem. Auto wpadło do kanału i zaczęło tonąć z rannymi w środku. Świadkiem tego zdarzenia był imigrant, który bez chwili wahania zerwał z siebie ubranie i wskoczył do wody. Zdołał wyciągnąć z samochodu całą rodzinę ratując ją przed utonięciem. Kiedy przybyła karetka, autor heroicznego gestu uciekł. Obawiał się kontaktu z policją, ponieważ przebywał we Włoszech nielegalnie i groziła mu deportacja. Ranni trafili do szpitala. Mężczyzna, którym zawdzięczają uratowanie życia, przepadł bez śladu. Nikt nie zdążył mu podziękować ani wyrazić uznania dla jego odwagi. Media nagłośniły tę historię, a lokalne władze z Abruzji zaapelowały do imigranta, aby zgłosił się do nich, gdyż chcą nagrodzić go za to, co zrobił. Apel odniósł skutek. Bohaterem okazał się 43-letni Adoiou Abderrahim z Maroka, pracujący dorywczo przy zbiorze warzyw w miejscowości Fucino. Natychmiast, gdy się ujawnił, odwiedził w szpitalu rannych, których uratował. Kilka dni później, gdy pojechał do Rzymu na zaproszenie jednej ze stacji telewizyjnych, po wyjściu ze studia został zatrzymany przez policję i otrzymał wezwanie na komendę policji w Abruzji, która przygotowała już dla niego nakaz opuszczenia Włoch. Okazało się bowiem, że na mężczyźnie ciążył wydany wcześniej wyrok za handel narkotykami. Włoska opinia publiczna stanęła po stronie imigranta, apelując o zatrzymanie procedury deportacji i przyznanie mu prawa pobytu oraz zapewnienie pracy w uznaniu dla jego odwagi. W jego obronie interweniował w komendzie policji szef władz prowincji L'Aquila w Abruzji, Antonio Del Corvo. - Zdobył się on na akt odwagi, jakiej w podobnej sytuacji zabrakłoby wielu z nas. W ciągu kilku sekund podjął decyzję, która ocaliła życie trzech osób - powiedział Del Corvo. Sprawa trafiła do minister spraw wewnętrznych Włoch, Anny Marii Cancellieri, która w trybie pilnym podjęła decyzję o przyznaniu Abderrahimowi prawa pobytu z - jak wyjaśniła - "powodów humanitarnych". Finał tej historii miał miejsce w siedzibie władz L'Aquili, gdzie odbyła się uroczystość na cześć bohatera, któremu oficjalnie podziękowano i obiecano dalszą pomoc.