Wczoraj przed przejściem Bogorodica koło Gewgelije pochodzący z Iranu mężczyżni zaszyli sobie usta, a dzisiaj od rana siedzą na torach kolejowych, nie przyjmują jedzenia i odmawiają wszelkiej pomocy. Buntują się, że zabroniono im kontynuowania podróży do rozwiniętych krajów Europy. Wspierają ich imigranci z Maroka i Pakistanu, którzy głośno domagają się otwarcia przez Macedonię granicy oraz szanowania ich praw.Od 18 listopada Macedonia, Słowenia, Chorwacja i Serbia przez granice przepuszczają tylko osoby uciekające przed wojną z Syrii, Iraku i Afganistanu. Pochodzący z innych krajów traktowani są jako imigranci ekonomiczni.Wicepremier i minister spraw zagranicznych Serbii Ivica Daćić oświadczył, że Unia Europejska nie zajęła do tej pory jednolitego stanowiska wobec kryzysu. Powtórzył, że Serbia będzie dbać o swoje interesy i bezpieczeństwo oraz w sposób cywilizowany traktować uchodźców. Dodał także, że nie dopuści, by Serbia stała się "centrum gromadzenia" imigrantów, którzy nie będą mogli udać się do krajów zachodniej Europy.