Jak podaje regionalne biuro ONZ tak potężnego cyklonu nie było w tym rejonie od bardzo dawna. Siła wiatru miała sięgać od 270 do nawet 340 kilometrów na godzinę. Wiele domów jest zniszczonych, mieszkańcy drugą noc spędzają w prymitywnych warunkach. Komunikacja jest utrudniona. "To było przerażające. Wiatr wyrywał drzewa, a te drzewa uderzały w domy. Budynki są zrównane z ziemią. Wiszą bezładnie kable energetyczne. Widok tu, w stolicy Port Villa, jest wstrząsający" - mówi BBC Chloe Morrison z organizacji pomocowej World Vision. Prezydent Vanuatu Baldwin Lonsdale przebywał akurat w Japonii, gdzie zaapelował o pomoc. "Mówię z ciężkim sercem. Proszę w imieniu rządu i narodu o wsparcie" - powiedział. ONZ cytuje niepotwierdzone doniesienia, według których w północno-wschodniej części kraju mogły zginąć 44 osoby.