W siedzibie FAO w Wiecznym Mieście Diouf prowadził strajk głodowy od piątkowego wieczoru. Jak wyjaśnił, protestował przeciwko ciszy informacyjnej na temat głodu, na który cierpi miliard ludzi na świecie. Na znak solidarności z nim do strajku przystąpił między innymi sekretarz generalny ONZ Ban Ki-Mun. Jest to inicjatywa "mimo woli komiczna" - oceniła włoska gazeta dodając sarkastycznie, że Diouf zakończył strajk w sobotę wieczorem, "w porze kolacji". Dziennik podkreślił, że szef agendy ONZ, wskazując na statystykę - według której na świecie co sześć sekund z głodu lub z powodu związanej z nim choroby umiera dziecko - jednocześnie odsuwa uwagę od problemu, jakim jest samo FAO. "Niewielu wie i bardzo mało się o tym mówi, że dwie trzecie budżetu FAO traci się na utrzymanie jego przerośniętej struktury, a tylko jedną trzecią przeznacza się na wzrost poziomu wyżywienia i produkcji rolniczej w krajach tzw. Trzeciego Świata" - przypomina "Il Giornale". "FAO, instytucja w pełni zasłużona, nieodzowna i sama z siebie niezastąpiona, w latach 2008-2009 miała do dyspozycji - dzięki składkom 191 krajów członkowskich - budżet w wysokości 930 mln dolarów (plus 800 mln prywatnych darowizn), z których tylko 248 mln, czyli 27 procent, przeznaczono bezpośrednio na sektor wyżywienia i rolnictwa" - zaznaczył dziennik. "Resztę pochłania biurokracja" - dodał. Według gazety, z analizy budżetu wynika, że większość funduszy FAO idzie na różne programy "współpracy technicznej", informacji, wymiany wiadomości, dyrekcję i administrację. Następnie podano przykład: biuro dyrektora generalnego pochłania rocznie ponad 9 mln euro. Z tego względu - skonstatował włoski komentator - przynajmniej strajk głodowy szefa FAO należy uznać za gest chwalebny; bo - jak stwierdził - "nic nie kosztował". W poniedziałkowej inauguracji trzydniowych obrad szczytu FAO w Rzymie udział weźmie papież Benedykt XVI, który wygłosi na jego forum przemówienie. Zapowiedziano także obecność kilkudziesięciu światowych przywódców. Największe kontrowersje wzbudza zaproszenie.