Ben Gvir złożył już taką wizytę w styczniu br., która także wywołała oburzenie i protesty Palestyńczyków, w tym sprawującego władzę w Strefie Gazy Hamasu. Wzgórze Świątynne jest trzecim pod względem znaczenia świętym miejscem dla muzułmanów i pierwszym dla wyznawców judaizmu. Ben Givr: Groźby Hamasu nas nie zastraszą Obecna wizyta Ben Gvira przypadła kilka dni po obchodach "Dnia Jerozolimy" ustanowionego dla upamiętnienia "zjednoczenia miasta" - jak określa to Izrael - po zbrojnym zajęciu Wschodniej Jerozolimy przez wojska izraelskie w 1967 r. Rzecznik policji w Jerozolimie oświadczył, że wizyta Ben Gvira, który był otoczony cały czas przez policjantów, odbyła się "bez incydentów". "Groźby Hamasu nas nie zastraszą" - napisał Ben Gvir na Telegramie dołączając zdjęcie ze swojej ostatnie wizyty. "Igranie z ogniem", "prowokacyjna wizyta" Natomiast biuro prezydenta Autonomii Palestyńskiej Mahmuda Abbasa określiło wizytę Ben Gvira jako "igranie z ogniem" dodając, że grożą one "wojną religijną o niewyobrażalnych konsekwencjach dla całego świata". Rzecznik Departamentu Stanu USA Matthew Miller oświadczył, że rząd amerykańskich "jest zaniepokojony tą prowokacyjną wizytą". "To jest miejsce święte i nie powinno być wykorzystywane dla celów politycznych. Apelujemy do wszystkich stron o poszanowanie jego świętego charakteru" - dodał. Miller wyraził też zaniepokojenie USA decyzją rządu Izraela zezwalającą żydowskim osadnikom na ustanowienie stałej obecności w rejonie Homesz, na okupowanym Zachodnim Brzegu. Określił ją jako sprzeczną z wcześniejszymi zobowiązaniami Izraela wobec rządu USA i dążeniem do ustanowienia dwóch państw w Palestynie.