Zapytana, czy Zachód jest nadal zbyt pobłażliwy wobec Putina, Agnieszka Holland ocenia: - To zachodnie myślenie o ustępstwach jest całkowicie błędne. (...) Nie można wychodzić naprzeciw dyktatorom takim jak Putin i starać się spełniać ich żądania. To tylko sprawia, że zaczynają myśleć o kolejnej wojnie. Zdaniem Holland, którą "Spiegel" określa jako ambasadora Europy Środkowo-Wschodniej wśród reżyserów o międzynarodowej sławie, obecnie "bardzo dobrze widać", że Zachód ma problemy z percepcją. - Oczywiście, zawsze znajdą się zainteresowani (Europą Środkowo-Wschodnią - red) politycy i intelektualiści. Jednak 80 proc. tego, co słyszę o tym regionie, świadczy o braku zrozumienia. Jest to ignorancja zmieszana z zachodnią arogancją. Istnieje tam (na Zachodzie - red.) głęboko zakorzenione przekonanie: "my wiemy lepiej, możemy osądzać, jak powinni żyć i myśleć ludzie w Europie Wschodniej" - twierdzi. Agnieszka Holland: Pas od Bałtyku po Bałkany to szara strefa W ocenie polskiej reżyserki "zwłaszcza Niemcy ponoszą dużą część odpowiedzialności za tak długie karmienie władzy Putina". - Na szczęście coraz więcej osób zdaje sobie z tego sprawę. Wiedza na temat Rosji na Zachodzie jest stosunkowo duża, ale pas od Bałtyku po Bałkany to szara strefa. Kraje (tego regionu) są w jakiś sposób uważane za gorsze lub nieważne. Z drugiej strony Rosja jest do pewnego stopnia respektowana jako mocarstwo, które przez dziesięciolecia zimnej wojny trzymało kontynent w szachu - mówi. Holland uważa, że Zachód nie rozumie ambicji Ukrainy. - Większość Rosjan, ale także wiele osób na Zachodzie, wierzy w to, co mówi Putin: że "Ukraina nie jest pełnoprawnym państwem, ale czymś w rodzaju Małej Rosji, która tak naprawdę nie zasługuje na niepodległość". Jednak Ukraińcy wielokrotnie w historii walczyli o swoją niepodległość. I nigdy wcześniej poczucie wspólnej tożsamości, przekonanie o własnej państwowości nie było tak silne jak dziś - to właśnie spowodował Putin - ocenia reżyserka.