Idea friluftsliv coraz popularniejsza. Pomysł pochodzi z Norwegii
A gdyby tak wstać wcześnie rano, założyć wygodne ubrania adekwatne do pogody, zabrać ze sobą kanapki, przekąski, termos z kawą i wyjść na zewnątrz na cały dzień? Jeśli na myśl o tak spędzonym weekendzie reagujesz pozytywnie to bliska jest ci norweska filozofia friluftsliv.
Friluftsliv dosłownie z języka norweskiego oznacza wolne życie na powietrzu. To ogromna zakorzeniona potrzeba mieszkańców skandynawskiego kraju do przebywania na łonie natury. Zarówno sport, jak i zwykły odpoczynek na świeżym powietrzu jest dla Norwegów istotny praktycznie od zawsze, a samo spędzanie czasu na zewnątrz jest nieodłącznym elementem norweskiej kultury, a nawet tożsamości narodowej.
Nic dziwnego, bo Norwegia wydaje się być idealnym krajem, do tego, by spędzać czas w otoczeniu przyrody - jest ona dostępna praktycznie za każdym rogiem. Nawet w okolicy największych miast kraju, w tym jego stolicy, znajdują się ogromne niezamieszkałe tereny, gotowe do odkrywania przez głodnych świata obywateli. Jeśli chcemy spędzić czas w naturze, z dala od cywilizacji, wystarczy, że przejedziemy kilka kilometrów poza granice miasta, nawet mieszkając w Oslo.
Friluftsliv - co to takiego?
Najwięksi zwolennicy friluftsliv to osoby kochające długie wyprawy i piesze wędrówki po górach i lasach, a każdą wolną chwilę chcą spędzać właśnie na zewnątrz. Co ciekawe, te zainteresowania aktywnie wspierane są przez norweski rząd. W Norwegii istnieje prawo zwane allemannsretten, które pozwala obywatelom korzystać do woli z dobrodziejstw natury. Jak to wygląda w praktyce?
Norwegowie mogą rozbijać namioty i kempingować w dowolnym miejscu zlokalizowanym co najmniej 150 metrów od terenów zabudowanych. Ale nie mogą zapominać o tym, aby miejsca, z których korzystają, szanować w jak największym stopniu. Nie mogą pozostawiać miejsc, w których się zatrzymują, w gorszym stanie niż przed ich przybyciem. I raczej nie ma z tym problemu, ponieważ obywatele Norwegii dbają o naturę, jak tylko mogą.
Bo tym właśnie w dużej mierze jest friluftsliv: radością z możliwości przebywania w otoczeniu piękna przyrody. Tutaj nie chodzi o zdobywanie szczytów czy pokonywanie swoich słabości i zaliczanie kolejnych tras, udowadniając sobie i innym, że dajemy sobie radę w trudnych warunkach atmosferycznych. Istotny jest sam fakt połączenia się z naturą.
Friluftsliv to radość nawet z małych rzeczy. Ze spaceru po lesie z rodziną czy uprawiania własnego przydomowego ogródka. To szczęście wynikające z możliwości pokonywania szlaku górskiego, a nie zaliczania najwyższego szczytu.
I nawet jeśli w połowie trasy zdecydujemy się zawrócić, to największe znaczenie miał sam fakt, że mieliśmy możliwość obserwacji i doświadczenia piękna przyrody w ciszy i spokoju.
Friluftsliv w Polsce
Norweska idea szczęścia brzmi oczywiście bardzo zachęcająco, ale jak przełożyć ją na polskie realia? Polacy nie są aż w takim stopniu jak Norwegowie skłonni do przebywania na świeżym powietrzu. Wolny czas spędzamy głównie wśród własnych czterech ścian, szczególnie jesienią i zimą, kiedy aura na zewnątrz nie zachęca do wychodzenia z domu. Jak zacząć praktykować filozofię friluftsliv, żeby nie zrazić się na starcie?
Przede wszystkim nie rzucajmy się od razu na głęboką wodę i nie wybierajmy kilkunastokilometrowego szlaku czy wysokiego szczytu do zdobycia, bo może się to minąć z wyznaczonym celem. Nie musimy też od razu planować dalekiej wycieczki w bardziej urokliwe zakątki kraju. Zacznijmy od czegoś bliżej domu - pobliskiego parku lub lasu znajdującego się tuż za miastem.
Kiedy wybierzemy miejsce do naszej pierwszej wyprawy, musimy dobrze się do niej przygotować. Nawet jeśli ma to być spacer po dobrze nam znanym parku, przez który prowadzi droga do naszej pracy. Tym razem mamy się skupić na tym, co znajduje się dookoła nas.
Nie interesuje nas przejście z punktu A do punktu B. Tego dnia zwróćmy szczególną uwagę na przyrodę: skaczące po drzewach wiewiórki, śpiewy ptaków, światło słońca padające na liście. Albo na dźwięk spadających kropel deszczu, bo zgodnie z norweską ideą pogoda nie jest przeszkodą do spędzania wartościowego czasu na zewnątrz.
Nie ma złej pogody - jest tylko źle dobrane ubranie
W krajach skandynawskich, jakim jest Norwegia, pogoda może być naprawdę zróżnicowana. Od 30 stopni na plusie nawet do -30 w zależności od pory roku i lokalizacji. Srogie zimy to już typowa cecha charakteryzująca kraje północy. W Polsce zimy nie są aż tak mroźne, ale bywają i takie dni, kiedy najchętniej przed wyjściem z domu założylibyśmy na siebie całą kołdrę. Dlatego warto zaopatrzyć się w adekwatną odzież.
W chłodniejsze dni najlepiej sprawdzą się ciepłe bluzy i przeciwwiatrowe kurtki. Na zimę warto zaopatrzyć się w wełniane swetry, ciepłe rękawiczki, czapki, szaliki i wodoodporne kurtki z grzejącym pierzem. Podstawą każdej wędrówki, niezależnie od pory roku, są dobrze dobrane i wygodne buty.
Latem wybierajmy naturalne tkaniny takie jak len czy bawełna. W upalne dni dobrze sprawdzi się także wiskoza. Przed kupnem ubrań dobrze sprawdźmy składy, ponieważ sklepy pełne są sztucznych materiałów, które nie spełniają swojej podstawowej roli. A zasada jest prosta: ubrania mają być naszym sprzymierzeńcem, latem chłodzić, a zimą grzać ciało.
Piknik na łonie natury
Na dłuższe wędrówki poza miastem warto zabrać ze sobą butelkę wody, termos z kawą lub herbatą i coś pysznego do jedzenia, na przykład domowe kanapki i drożdżówkę z ulubionej piekarni.
Mamy spędzać czas w najprzyjemniejszy sposób, dlaczego więc nie zrobić sobie krótkiego przystanku na wpatrywanie się w taflę jeziora, popijając rozgrzewający napój?
Friluftsliv niesie za sobą same korzyści. Wpływa pozytywnie na nasz organizm od strony fizycznej, jak i psychicznej. Istnieją badania potwierdzające, że samo patrzenie na kolor zielony powoduje, że jesteśmy szczęśliwi. A gdzie mamy szukać zieleni, jeśli nie na łonie natury?
Wędrując po leśnych zakamarkach nasze myśli kierują się w przyjemniejsze strony, a zmartwienia przestają powoli zaprzątać głowę. Dzięki przebywaniu pośród drzew, problemy stają się mniej poważne, bo możemy spojrzeć na nie z dystansu. Nie przejmujemy się bałaganem pozostawionym w domu czy nieugotowanym obiadem. W tym momencie najpyszniejsza staje się kanapka przygotowana na szybko tuż przed wyjściem, bo posiłek na świeżym powietrzu jest dużo lepszy.
Spacery po zielonych terenach to też miła odmiana dla naszego zmęczonego od siedzenia przed komputerem ciała, które potrzebuje codziennego ruchu. W naturze odpoczywa nie tylko głowa, ale także nasz przepracowany wzrok narażony na długie godziny spędzane w sztucznym świetle. Wszyscy czerpiemy coś pozytywnego z czasu spędzanego wśród przyrody. Każdy moment jest dobry na to, by zamknąć drzwi mieszkania od zewnątrz i poszukać swojego powodu do praktykowania filozofii friluftsliv.