Rodzina amerykańskiego żołnierza, który poległ w Afganistanie ratując polskiego kolegę, odbierze w polskim konsulacie w Nowym Jorku odznaczenia przyznane pośmiertnie sierżantowi Michaelowi Ollisowi. Prosto z Afganistanu do Nowego Jorku przyleciał na tę uroczystość także polski żołnierz uratowany przez Amerykanina. Spotka się on z bliskimi sierżanta sztabowego Ollisa. Amerykański bohater pod koniec sierpnia w czasie ataku na bazę w Ghazni w Afganistanie osłonił własnym ciałem polskiego żołnierza, gdy tuż przed nimi ładunek zdetonował zamachowiec-samobójca. Służący w 10 dywizji górskiej sierżant zmarł. Polak w czasie trwającego dochodzenia w sprawie ataku na bazę wielokrotnie powtarzał, że przeżył tylko dzięki bohaterskiej postawie kolegi z armii Stanów Zjednoczonych. Dziś chce osobiście podziękować jego rodzinie. We wrześniu szef MON-u odznaczył pośmiertnie sierżanta Ollisa Złotym Medalem Wojska Polskiego. Atak na bazę Ghazni, w której stacjonują żołnierze Polskiego Kontyngentu wojskowego w Afganistanie, rebelianci przypuścili 28 sierpnia wysadzając wyrwę w ogrodzeniu i ostrzeliwując obóz. W starciu zostało poszkodowanych 10 polskich żołnierzy. Najciężej ranny Polak zmarł 2 września w amerykańskim szpitalu wojskowym w Ramstein w Niemczech. To 43. polski żołnierz, który zginął lub zmarł na misji w tym kraju. Największe straty ponieśli Afgańczycy - zginęło siedmiu żołnierzy i policjantów oraz siedem osób cywilnych, kilkadziesiąt trafiło do miejscowego szpitala. Paweł Żuchowski