Z rozmów z lekarzami wynika, że Fritzl wszystko dokładnie zaplanował w 1967 roku, siedząc w więzieniu za gwałt na 24-letniej kobiecie. To właśnie w więziennej celi wpadł na pomysł zamknięcia swojej córki w podziemiach własnego domu. - I tak długo wytrzymałem, jak na osobę, która urodziła się gwałcicielem - miał powiedzieć Fritzl podczas jednej z rozmów z psychiatrą. Na podstawie opowiadań Fritzla stworzono raport składający się ze 130 stron. Fritzl, austriacki budowlaniec, spłodził ze swoją córką siedmioro dzieci - jedno z nich spalił w piekarniku tuż po urodzeniu. "Bestia z Austrii" uważa, że jego zachowanie względem kobiet jest wynikiem wychowania przez okrutną matkę, która biła go w dzieciństwie i separowała od rówieśników, kiedy zaczął chodzić do szkoły. Fritzl uważa się za "alibi" swojej matki, która za wszelką cenę chciała udowodnić partnerowi, że nie jest bezpłodna. Psychiatrzy stwierdzili, że mężczyzna ma podwójną osobowość. Pod zewnętrzną warstwą pozornie normalnego człowieka, ukrywał swoje chore fascynacje. Ostatecznie lekarze uznali go jednak za człowieka zdrowego i gotowego do procesu.