Amerykański administrator cywilny w Iraku Paul Bremer zwołał pilną konferencję prasową w Bagdadzie, którą zaczął słowami: "Panie i panowie, mamy go!". To zdanie zostało przyjęte przez zgromadzonych owacjami na stojąco. Podobny aplauz wzbudziły zdjęcia z badań medycznych Saddama. Pokazano też zdjęcia Husajna z brodą, a potem ogolonego. Podczas zatrzymania Saddam Husajn okazał się "rozmowny i skłonny do współpracy" - powiedział na konferencji amerykański generał Ricardo Sanchez. Podkreślił, że nie padł podczas operacji żaden strzał, były dyktator nie stawiał oporu. Po południu prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush zatelefonował do prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, by osobiście poinformować go o pojmaniu Saddama Husajna. Polski prezydent pogratulował siłom koalicyjnym wielkiego sukcesu. Podczas rozmowy amerykański prezydent określił dzień schwytania Husajna jako "wielki dzień dla narodu irackiego i społeczności międzynarodowej". Bush wyraził równie z nadzieję, że zdarzenie to przyczyni się do normalizacji sytuacji w Iraku i przyspieszenia przekazywania władzy narodowi irackiemu. George W. Bush wyraził głębokie podziękowanie i szacunek dla Polski za udział w misji stabilizacyjnej. Podkreślił także profesjonalizm polskich żołnierzy, ofiarnie pełniących trudną i niebezpieczną służbę. Prezydent Kwaśniewski zaznaczył natomiast, że zatrzymanie byłego dyktatora niesie ze sobą realne szanse na zwiększenie bezpieczeństwa w Iraku oraz przybliży moment pełnego wycofania międzynarodowych sił stabilizacyjnych. Pierwsze informacje na temat schwytania Saddama podała irańska agencja IRNA, powołując się na przywódcę Kurdów irackich, Dżalalę Talabaniego, stojącego na czele Patriotycznej Unii Kurdystanu. Przewodniczący irackiej Rady Zarządzającej Abdul Aziz al-Hakim oświadczył, iż przeprowadzone testy DNA potwierdziły, że schwytano Saddama Husajna. - Mam przyjemność zakomunikować w imieniu irackiego narodu, że Saddam Husajn został zatrzymany - powiedział al-Hakim w Madrycie, gdzie obecnie przebywa. Światowe media sugerują, iż kurdyjscy bojownicy odegrali dużą rolę w odnalezieniu Saddama. Szczegóły zatrzymania Saddama Jak podał Paul Bremer, operacja została przeprowadzona wczoraj o godzinie 20.30 czasu miejscowego (18.30 czasu polskiego) w małym miasteczku Dawar (Dour), 15 km na południe od Tikritu. Saddam ukrywał się w zamaskowanym cegłami i ziemią schronie, wykopanym w piwnicy jednej z chałup w Dawarze. Pomieszczenie miało rozmiary 1,80 na 2,40 metra. Było wyposażone m.in. w wentylator. Saddam mógł się tam ukrywać przez dłuższy czas. Schron został zauważony przez żołnierzy, którzy zaczęli badać pomieszczenie i tam natrafili na chowającego się człowieka. Na farmie schwytano jeszcze dwóch ludzi, a także zarekwirowano broń i 750 tys. dolarów w studolarowych banknotach. - Pojmanie Saddama Husajna było możliwe dzięki informacjom udzielonym przez "bliskiego członka rodziny" - poinformował generał Raymond Odierno, dowódca 4. dywizji piechoty USA, której żołnierze zatrzymali Saddama. Generał powiedział, że w ciągu ostatnich 10 dni żołnierze przesłuchali "od 5 do 10 członków rodziny zbliżonych do Saddama". - W końcu od jednej z tych osób uzyskaliśmy kluczową informację - powiedział Odierno. Dodał, że chociaż dyktator miał przy sobie pistolet, nie stawiał oporu i był "bardzo oszołomiony". W podziemnej kryjówce, przykrytej styropianem i dywanem, nie miał żadnych środków łączności, co - podkreślił Odierno - przeczy domysłom, że to Saddam kierował w ostatnich miesiącach antykoalicyjnymi zamachami. - Dał się złapać jak szczur. Kiedy człowiek da się zapędzić w kozi róg, nie może walczyć - powiedział Odierno. Wyjaśnił, że żołnierze uczestniczący w operacji - a było ich około 300 - nie wiedzieli, kto jest jej celem. Obecnie były dyktator znajduje się w utrzymywanym w ścisłej tajemnicy miejscu pod strażą wojsk amerykańskich. Dowództwo USA nie zadecydowało jeszcze, czy zostanie przekazany irackiemu trybunałowi do osądzenia. Entifadh Qanbar, rzecznik Irackiej Rady Rządzącej, opierając się na doniesieniach Amerykanów, powiedział, że Saddam miał szpakowatą brodę. Został sfotografowany, następnie pozbawiony brody, a później, zanim odesłano go na testy DNA, wykonano mu kolejne zdjęcie. Kto wyda wyrok? Saddam będzie pierwszą osobą, która stanie przed utworzonym w mijającym tygodniu irackim trybunałem do spraw zbrodni obalonego reżimu - oświadczył członek irackiej Rady Zarządzającej Dara Nuredin, która sam jest z zawodu sędzią. Zastrzegł, że będzie to możliwe, gdy tylko zakończy się śledztwo i gotowy będzie akt oskarżenia przeciwko Saddamowi. Zdementował pojawiające się w Bagdadzie pogłoski o tym, że Saddam jest przetrzymywany przez Amerykanów poza granicami Iraku. - Jest tu, na irackiej ziemi, dobrze strzeżony - powiedział, odmawiając podania dokładniejszych informacji. Wcześniej opinię o konieczności postawienia Saddama przed trybunałem wyrazili wpływowi członkowie Rady: szyita Abdel Aziz al-Hakim i Ahmad Szalabi. Tymczasem Amerykanie, poza ogólnymi deklaracjami, że dyktatora "nie ominie sprawiedliwość, której odmawiał milionom", nie wypowiedzieli się jasno w sprawie przekazania Saddama Irakijczykom. Nie wiadomo także, jaki będzie status zatrzymanego. Organizacja broniąca praw człowieka Amnesty International (AI) zaapelowała, aby przyznać mu status jeńca wojennego, ponieważ był on naczelnym wodzem irackich sił zbrojnych. Wiadomo, że Amerykanie niechętnie patrzą na takie propozycje, gdyż wiązałoby się to z objęciem Saddama ochroną wynikającą z konwencji genewskich. Międzynarodowy Czerwony Krzyż z kolei zyskałby prawo do wizytowania jeńca. AI oświadczyła, że pojmanie Saddama jest wydarzeniem pozytywnym, a ciężar stawianych mu zarzutów nie oznacza, że były dyktator powinien być pozbawiony prawa do sprawiedliwego procesu. Symboliczny koniec wojny Po informacji o zatrzymaniu Saddama, Irakijczycy wylegli na ulice; wiwatują i strzelają w powietrze. Można powiedzieć, że to symboliczny koniec wojny. Symboliczny, bo nie musi oznaczać końca ataków na wojska USA w Iraku. Irakijczycy schwytanie byłego dyktatora będą świętować jeszcze przez kilka dni. Nie oznacza to jednak, że ataki na Amerykanów nagle się skończą. Teraz bowiem można się spodziewać zemsty ludzi wiernych Saddamowi. Ponadto może się okazać, iż struktura, którą Saddam stworzył po upadku reżimu, a która kierowała atakami na wojska koalicji, jest naprawdę silna. Z drugiej jednak strony trzeba pamiętać, że Saddam dysponował milionami dolarów (jeszcze w kwietniu w jednym z domów w Bagdadzie Amerykanie znaleźli pół miliona dolarów) i właśnie z tych pieniędzy finansował ataki. Jeżeli złapanie Saddama pozbawi jego zwolenników funduszy, będzie dla nich poważny cios. Warto zwrócić uwagę, że po zabiciu synów Husajna - Kusaja i Udaja - wielu Irakijczyków zaczęło współpracować z Amerykanami. Irakijczycy naprawę bali się Saddama; teraz jest nadzieja, że ich koszmar się skończy. Jeśli Amerykanom udało się to, co nie udało się w Afganistanie - nadal trwają poszukiwania Osamy bin Ladena - to można się spodziewać, że to symboliczny koniec wojny w Iraku. Trzeba jednak pamiętać, że Irakijczycy nie tylko atakują Amerykanów na wyraźne wezwanie Saddama, ale również dlatego, że wielu nie chce okupacji; nie chce Amerykanów w Iraku. Tak więc symboliczny koniec nie musi oznaczać końca realnego wojny. Polski minister obrony Jerzy Szmajdziński uważa, że schwytanie Husajna może wiele zmienić w Iraku, ale nie koniecznie w najbliższych dniach: Z kolei profesor Janusz Danecki, wykładowca w Zakładzie Arabistyki na Uniwersytecie Warszawskim jest przekonany, że dzisiejsze wydarzenie nie wpłynie na prowadzoną przez Stany Zjednoczone politykę, natomiast reakcje irackiego społeczeństwa będą podzielone. Danecki jest zaskoczony tak szybkim schwytaniem Saddama Husajna. Korespondent CNN poinformował, że również amerykańscy żołnierze świętowali na ulicach Bagdadu na wieść o zatrzymaniu Husajna. Tyran więźniem Saddam Husajn rządził Irakiem przez 23 lata, do kwietnia tego roku. Ukrywał się, a za jego głowę wyznaczono nagrodę 25 mln dolarów. Na razie nie wiadomo, kto ją otrzyma. - Tyran jest więźniem - ocenił Paul Bermer. - Przez dziesięciolecia setki tysięcy was cierpiało z rąk tego człowieka. Te dni się skończyły - na zawsze. Saddam Husajn towarzyszył Irakijczykom nie tylko na ulicach, spoglądając na nich z portretów i postumentów, żył w ich świadomości, jako ten, który jednym słowem może ich życie zamienić w koszmar albo w bajkę. Był władcą absolutnym, nie potrzebował sądów czy prawa - jakakolwiek krytyka Saddama groziła więzieniem. Nikt nie jest w stanie oszacować, ilu ludzi straciło życie na jego rozkaz, ilu cierpiało w więzieniach, ilu brutalnie torturowano. Ale są to liczby rządu co najmniej kilkuset tysięcy. Niewiarygodnie rozrośnięty aparat terroru inwigilował całe społeczeństwo. Znienawidzony Muhabarat, tajne służby policji i służba bezpieczeństwa nie dopuszczały nawet do słowa sprzeciwu. Oprócz tego świetnie funkcjonował aparat propagandowy. Już kilkuletnie dzieci uczono, że dyktator to ojciec, dawca wszelkiego dobra, że bez niego nie ma życia. Fundował szkoły, szpitale i meczety, obniżał ceny na żywność, zapraszał przedstawicieli ludu na audiencje do swojego pałacu. Kiedy wysłannicy RMF Jan Mikruta i Przemysław Marzec byli jeszcze w Iraku przed wojną, wszyscy, z którymi rozmawiali, przekonywali ich o swym uwielbieniu dla władcy. Ale gdy weszli Amerykanie do Bagdadu, okazało się, że powodem tej miłości był strach przed Saddamem. Przeczytaj relacje RMF z Iraku Swoim bliskim były dyktator dawał całkowitą bezkarność. Jego starszy syn - fanatyk i sadysta - słynął z porywania i mordowania kobiet, na które miał ochotę. Zabijał także ich rodziny. Rodzina Saddama gromadziła fortunę, tymczasem zwykli ludzie od czasu pierwszej wojny w Zatoce żyli w biedzie. więcej na ten temat Droga do ujęcia dyktatora - od amerykańskich bombardowań Iraku do zatrzymania w piwnicy. Zobacz specjalny serwis Faktów Atak na Irak Opinie na temat zatrzymania Husajna: Polska:Aleksander KwaśniewskiLeszek Miller, premiergen. Andrzej Tyszkiewicz, dowódca wielonarodowej dywizji w IrakuJerzy Szmajdziński, minister obronyMarek Siwiec, szef Biura Bezpieczeństwa NarodowegoBogusław Majewski, rzecznik MONTomasz Giełżecki, polski charge d'affaires w BagdadzieMarek Belka odpowiedzialny za iracką politykę gospodarcząDonald Tusk, wicemarszałek Sejmu Świat:George W. Bush, prezydent USAGeorge Robertson, sekretarz generalny NATOJacques Chirac, prezydent FrancjiTony Blair, premier Wielkiej BrytaniiGerhard Schroeder, kanclerz NiemiecIgor Iwanow, minister spraw zagranicznych RosjiRząd BelgiiJose Maria Aznar, premier Hiszpanii