Huragan o prędkości przekraczającej 100 km/godz, któremu towarzyszyły gwałtowne opady deszczu, przeszedł m. in. nad stolicą Port-au-Prince, zniszczoną w prawie 90 proc. przez tragiczne trzęsienie ziemi ze stycznia br. Nawiedził też rejony zaatakowane przez obecną epidemię cholery. Żywioł zamienił niektóre obozy poszkodowanych przez trzęsienie w grzęzawiska a ulice Port-au-Prince w rwące potoki niosące zwały śmieci i ścieki komunalne. Sytuacja sanitarno-epidemiologiczna i bytowa ludności uległa dalszemu pogorszeniu. Prezydent Haiti Rene Preval ostrzegł, że Tomas może przyczynić się do dalszego zaostrzenia epidemii cholery, która pochłonęła dotychczas co najmniej 442 ofiary śmiertelne. W wielu miejscach doszło do lokalnych powodzi i obsunięć mas ziemi. Powodzie i lawiny błotne są częściowo spowodowane rabunkową wycinką lasów. Pozbawiona drzew ziemia nie jest w stanie zatrzymać nagłego przyboru wód spowodowanych przez tropikalne ulewy. Władze wezwały ok. 1,3 mln Haitańczyków pozbawionych dachu nad głową przez trzęsienie ziemi do opuszczenia prowizorycznych obozów i udania się do przyjaciół lub rodziny. Podstawiono nawet autobusy dla chętnych, ale nie było ich zbyt wielu. Ludzie obawiają się, że nie będą mogli wrócić nawet do swych tymczasowych siedzib, a ich pozostały dobytek zostanie rozkradziony. Tomas zabił już co najmniej 14 osób w innych rejonach Morza Karaibskiego. Przechodzi obecnie nad wschodnią Kubą a później - według prognoz - ma dotrzeć do wysp Turks i Caicos i wysp Bahama.