Na Florydzie bez prądu jest 6,5 miliona budynków. Oznacza to, że dwie trzecie stanu pozbawione jest elektryczności. W Georgii, gdzie Irma dotarła jako tropikalna burza, dostawy prądu zostały przerwane do ponad 900 tysięcy domów a w Karolinie Południowej 150 tysięcy. Władze ostrzegają, że przywracanie elektryczności może potrwać nawet kilka tygodni. Tragiczne żniwo huraganu Żywioł jest groźny i przesuwa się na północ. Spowodował już ofiary i zniszczenia w stanach Georgia i Karolina Południowa. W Georgi zginęło dwóch mężczyzn. Pierwszy stracił życie, gdy na jego dom spadło potężne drzewo, drugiego - wichura "strąciła" z dachu domu. Obecnie w tym stanie największym problemem są powodzie. Zalane jest portowe miasto Savannah, gdzie wichura zepchnęła masy wody z Atlantyku w głąb miasta. Pod wodą znalazło się także wiele miejscowości w Karolinie Południowej, między innymi miasto Charleston. W tym stanie według wstępnego bilansu zginęła jedna osoba. Jak poinformowało w poniedziałek wieczorem czasu lokalnego amerykańskie Krajowe Centrum ds. Huraganów (NHC), Irma nadal będzie słabła i we wtorek przekształci się w tropikalną depresję. Według amerykańskich mediów na Florydzie żywioł spowodował śmierć co najmniej sześciu osób i ogromne zniszczenia. Energii elektrycznej pozbawionych jest nadal w tym stanie blisko 12,5 mln ludzi. "Chcemy pomóc wszystkim ludziom, by tak szybko jak to jest możliwe powrócili do normalnego życia" - powiedział w poniedziałek gubernator stanu Floryda Rick Scott. Na powrót do normalności, jak podkreślił, potrzeba będzie jednak czasu, bo w niektórych miejscach zniszczenia są ogromne".