Gubernator tego stanu Ron DeSantis ostrzegł jednak, że niebezpieczeństwo nie minęło. Według sobotniego komunikatu Krajowego Centrum Huraganów (NHC) prędkość wiatru towarzyszącego Dorianowi wzrosła do prawie 241,5 km na godz., a w porywach wynosiła jeszcze więcej. Zbliża to go do huraganu najwyższej kategorii 5, z wiatrem o prędkości 252,6 km/godz. lub większej. DeSantis apelował do mieszkańców Florydy o czujność. Wskazał, że huragan może jeszcze zmienić kurs, a jeśli nawet nie dotrze do tego stanu, może wywołać niebezpieczne fale sztormowe i powodzie. "Z prognoz wynika, że uderzenie w jednym lub drugim kierunku może mieć naprawdę znaczące konsekwencje" - mówił cytowany przez stację NBC News DeSantis na sobotniej konferencji prasowej. Gubernator zwrócił uwagę, że szczególne zagrożenie powstałoby, gdyby Dorian skierował się na zachód. Stan wyjątkowy DeSantis zapowiedział wcześniej ogłoszenie stanu wyjątkowego obejmującego całe terytorium Florydy. W sobotę dodał, że lokalne władze wydały obowiązkowy nakaz ewakuacji w całym hrabstwie Broward, a także w części hrabstwa Martin. Inne obszary, np. w hrabstwach St. Lucie i Osceola, objęte zostały zaleceniem dobrowolnej ewakuacji. Jak wyjaśniło NHC, mimo zauważalnych zmian w prognozach nie można wykluczyć, że Dorian nawiedzi wybrzeże Florydy. Wciąż zagraża stanom Georgia i Karolina Północna. Jednocześnie ostrzeżono, aby mieszkańcy Florydy nie zaprzestali przygotowań do uderzenia możliwego po weekendzie. W sobotę o godz. 8 czasu miejscowego (godz. 14 w Polsce) Dorian znajdował się 450 km na wschód od północno-zachodnich Bahamów i ponad 710 km na wschód od West Palm Beach. W weekend ma się przemieszczać w kierunku zachodnim, zbliżając się w poniedziałek do wschodniego wybrzeża Florydy. Na początku przyszłego tygodnia według prognoz skręci na północ, co może przynieść niebezpieczną falę sztormową, niszczycielskie wiatry o sile huraganu, ulewy i powodzie. Kiedy szalejący na Oceanie Atlantyckim żywioł nabrał siły w piątek, uznano go za huragan kategorii 4. Odwołana wizyta Trumpa Z powodu zagrożenia związanego z Dorianem prezydent USA Donald Trump odwołał swoją wizytę w Polsce, zapowiedzianą w związku z obchodami 80. rocznicy wybuchu drugiej wojny światowej. Jak podała agencja Associated Press, Trump w sobotę udał się śmigłowcem z prezydenckiej rezydencji Camp David w stanie Maryland do należącego do niego klubu golfowego w stanie Wirginia. Biały Dom nie poinformował, co prezydent zamierza tam robić. AP pisze, że Trump ma wrócić do Camp David jeszcze w sobotę na spotkanie w sprawie huraganu, a w niedzielę uda się do Waszyngtonu, by wziąć udział w posiedzeniu Federalnej Agencji Zarządzania Kryzysowego (FEMA). Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski