Prezydent, nawiązujący chętnie do 19-wiecznego bohatera walk o niepodległość kontynentu Simona Bolivara i rewolucyjnego przywódcy kubańskiego Fidela Castro, pozostawał u władzy od 1999 r. W październiku 2012 r. został wybrany na trzecią sześcioletnią kadencję, a 10 stycznia br. miał zostać zaprzysiężony. Jego rządy dziennikarz Felipe Sahagun opisywał jako "mieszankę modelu rządów braci (Fidela i Raula) Castro, populizmu (argentyńskiego dyktatora) Juana Perona i antyamerykańskiego nacjonalizmu". Chavez realizował programy społeczne, zwane "misjami", które przyniosły mu prawie bezwarunkowe poparcie najbiedniejszych Wenezuelczyków. Posługując się językiem mas, walczył z biedą i bezrobociem. Deklarował wolę zwalczenia korupcji i stworzenia "humanitarnego systemu gospodarczego". Jednak według jego przeciwników w ostatnim czasie stawał się w swych poczynaniach coraz bardziej autorytarny. Chavez "może w równym stopniu wzbudzać miłość i nienawiść - pisze w "El Mundo" Yasmina Jimenez. - W głoszonej przez siebie doktrynie odwołuje się do odwiecznej konfrontacji między bogatymi a biednymi, miłości do ojczyzny, religii i specyficznej lewicowości, nazywanej socjalizmem XXI wieku". Urodził się 28 lipca 1954 r. we wsi Sabaneta, w stanie Barinas na zachodzie Wenezueli. Jego rodzice byli nauczycielami. W 1975 r. ukończył akademię wojskową w Caracas, a na początku lat 80. utworzył tajną organizację o nazwie Boliwariański Ruch Rewolucyjny. Do 1991 r. o podpułkowniku spadochroniarzy Chavezie nikt nie słyszał. Radykalnie zmieniło się to jednak 4 lutego 1992 r., kiedy to "zorganizował" on kilka czołgów oraz kilkuset ludzi i podjął próbę wypędzenia ówczesnego prezydenta Carlosa Andresa Pereza z Pałacu Miraflores w Caracas. W wyniku nieudanego puczu przeprowadzonego przez Boliwariański Ruch Rewolucyjny zginęło 18 osób, a 60 zostało rannych. Dla zdecydowanej większości Wenezuelczyków, którzy nie czerpali żadnych korzyści z ówczesnego boomu naftowego i nie zgadzali się na rządowe kroki oszczędnościowe, Chavez stał się idolem i symbolem czystych rąk. Zanim charyzmatyczny Wenezuelczyk trafił do więzienia za próbę puczu, zdążył jeszcze powiedzieć w telewizji: "Przegraliśmy, na razie". Po dwóch latach został ułaskawiony. W 1997 r. założył partię Ruch V Republiki i z żołnierza stał się politykiem. Zwycięstwo Chaveza w wyborach w 1998 r. wstrząsnęło wenezuelską sceną polityczną. Od objęcia urzędu prezydenta na początku 1999 r. ten lewicowy populista wygrywał kolejne wybory i referenda, w tym plebiscyt z 2009 r., który znosił maksymalną liczbę kadencji prezydenta. Jednak "rewolucja boliwariańska" zwiększyła zależność państwa od głównego bogactwa Wenezueli - ropy naftowej. Krytycy rządów lewicowego prezydenta mówią o "saudyzacji" kraju. Do niebywałych rozmiarów rozdęte zostały aparat państwowy i biurokracja. Szef państwa nieustannie oskarżał "drapieżnych oligarchów", że są skorumpowanymi sługami międzynarodowego kapitału - przypomina BBC. Chavez, który korzystał z każdej okazji, by przemawiać do narodu, w jednym z wystąpień stwierdził, że wysocy rangą pracownicy branży naftowej mieszkają "w luksusowych willach, gdzie urządzają orgie i popiją whisky". Chavez często krytykował też krajowych hierarchów Kościoła katolickiego, którzy jego zdaniem zaniedbywali biednych, chronili bogatych i popierali opozycję. Jego stosunki z Waszyngtonem pogorszyły się, gdy oskarżył administrację ówczesnego George'a W. Busha o "zwalczanie terroru terrorem" podczas wojny w Afganistanie. Wenezuelczyk zarzucał też Stanom Zjednoczonym, że stały za zamachem stanu z 2002 r. W jego wyniku Chavez został na 47 godzin odsunięty od władzy. W każdą niedzielę znany z kwiecistego stylu wypowiedzi prezydent ubrany w charakterystyczną czerwoną koszulę prowadził telewizyjny talk show "Alo Presidente". W kilkugodzinnych programach na żywo z różnych części kraju Chavez poruszał tematy polityczne, prowadził wywiady z gośćmi, a nawet śpiewał i tańczył. Przyjaźnił sie z Fidelem Castro, którego starał się naśladować w autorytarnym rządzeniu. Razem śpiewali i grali w baseball. To właśnie na Kubie prezydent Wenezueli był leczony. W czerwcu 2011 r. Chavez poinformował, że zdiagnozowano u niego zmiany nowotworowe w rejonie miednicy, a w grudniu 2012 r. podano, że pomimo wcześniejszych operacji, chemioterapii i naświetlań kubańscy lekarze wykryli u niego przerzuty. Szef państwa wyznaczył wówczas na swojego ewentualnego następcę wiceprezydenta Nicolasa Maduro. Po przeprowadzonej 11 grudnia 2012 r. kolejnej skomplikowanej operacji usunięcia nowotworu stan zdrowia lewicowego przywódcy stale się pogarszał. 18 lutego powrócił on do Caracas, gdzie był leczony w szpitalu wojskowym. Był dwukrotnie żonaty. Miał czworo dzieci. CZYTAJ NA INTERIA360: Wenezuela: zmarł ten, który chciał uszczęśliwić ludzi