Wynik głosowania, które trwało od końca września pocztą i za pośrednictwem strony internetowej, ogłoszono dzisiaj wieczorem na uroczystej kolacji w Brukseli. Polska minister zostawiła w pokonanym polu prezydenta Francji Jacquesa Chiraca, premierów Wielkiej Brytanii Tony'ego Blaira i Luksemburga Jeana-Claude'a Junckera i wicepremiera Włoch Gianfranco Finiego. Kandydatów wytypowało jury, w którym zasiadali między innymi przewodniczący Parlamentu Europejskiego Pat Cox, byli premierzy - Belgii Wilfried Martens i Estonii Mart Laar. Uzasadniając kandydaturę Huebner napisali, że zasłużyła ona na to wyróżnienie za "rolę w przekonywaniu Polaków, żeby głosowali 'tak' w sprawie członkostwa Unii Europejskiej". Zdaniem Huebner, tytuł jej przyznany jest wyrazem uznania za "europejskie zwycięstwo Polski" w czerwcowym referendum. - Każdy jest trochę próżny, ja pewnie trochę też gdzieś tam w środku, więc z całą pewnością się cieszę. Ale to uzasadnienie pokazuje, że to nie jest tylko dla mnie, ale że jest to wielkie wygrane referendum polskie, które było przecież oczekiwane z dużym niepokojem. Dzisiaj już nie pamiętamy, ale 7-8 czerwca cała Europa wstrzymywała oddech. Odnotowane zostało to europejskie zwycięstwo Polski - powiedziała. Zapytana przez dziennikarzy, czy pomoże jej to w ubieganiu się o stanowisko komisarza UE, Huebner odpowiedziała: "Zupełnie tak na to nie patrzę. Myślę, że aby być urzędnikiem, pracować w jakimś miejscu, robić coś, trzeba spełniać całą masę kryteriów, warunków, i myślę, że wśród tych warunków nie ma tego wyróżnienia". A jak się czuje jako "mąż stanu", który pokonał takich polityków jak Blair czy Chirac? - Może nadchodzi czas, pogoda dla kobiet, nie wiem. Tak na to patrzę - powiedziała polska minister. W czasie galowej kolacji wręczono łącznie 11 nagród. Główną - tytuł "Europejczyka Roku" wszech kategorii - zdobył premier Malty Eddie Fenech Adami z podobnym uzasadnieniem co Huebner. Prócz tego przyznano tytuły "Europejczyka Roku" w dziewięciu kategoriach, a także szczególną nagrodę w kategorii "Nieobywatela UE", która przypadła amerykańskiemu ministrowi obrony Donaldowi Rumsfeldowi (był nieobecny na uroczystości). Jury wytypowało go za to, że "sprowokował Europejczyków do refleksji nad wewnętrznymi podziałami w UE swoim niesławnym powiedzeniem, że Europa dzieli się na 'starą' i 'nową'". Zdaniem Huebner, "ten podział akurat nie jest najważniejszym podziałem w Europie, która jest podzielona na tysiąc różnych sposobów. Mamy wiele opinii, różnimy się, to nie jest powód wstydu. Tylko trzeba sobie umieć radzić z tą różnorodnością". - Słowa pana Rumsfelda były czynnikiem trochę mobilizującym nas do przemyślenia, czy rzeczywiście coś takiego występuje, czy to ma sens. I też pobudziły nas do działania, do przekonania siebie i świata, że Europa akurat w ten sposób nie jest podzielona - powiedziała. Prócz Huebner, Fenecha Adamiego i Rumsfelda wśród laureatów znaleźli się wysoki przedstawiciel UE ds. wspólnej polityki zagranicznej Javier Solana (kategoria dyplomata roku), były prezydent Francji i przewodniczący Konwentu Europejskiego Valery Giscard d'Estaing (wizjoner roku), przewodniczący Parlamentu Europejskiego, Irlandczyk Pat Cox (lider kampanii roku), francuski komisarz UE Pascal Lamy (komisarz roku), były premier Słowenii Lojze Peterle (człowiek sukcesu roku), niemiecki polityk Elmar Brok (eurodeputowany roku), szef irlandzkiej firmy lotniczej Ryanair, Michael O'Leary (biznesmen roku) oraz brytyjski reporter Robert Fisk (dziennikarz roku). Oleksy: wyróżnienie promuje Polskę Przewodniczący sejmowej Komisji Europejskiej Józef Oleksy uważa, że wyróżnienie Danuty Huebner może być powodem do radości. Dodał, że "w pewnym stopniu" promuje to również Polskę. - To jest przyjemne dla pani Huebner. Można więc tylko się cieszyć, że takie wyróżnienie ją spotkało - powiedział. Przyznał jednak, że "nie zna charakteru tego wyróżnienia", a nawet że nie wiedział, że "coś takiego się odbywa". Na pytanie, czy takie wyróżnienie promuje nasz kraj, odpowiedział, że jest to "w pierwszej kolejności promocja imienia osoby, której to dotyczy". - Nie wiem, na ile to się przenosi na Polskę, ale w jakiś stopniu na pewno tak - powiedział. - To powinno nas cieszyć, jak każde wyróżnienie Polaka, i jest to jakby wskazanie zagraniczne na osobę komisarza w Unii Europejskiej - powiedział Janusz Lewandowski (PO). Uznał, że "dzięki takim wskazaniom dowiadujemy się, kogo zagranica chciałaby widzieć jako polskiego komisarza w Unii". - Trochę trudniej będzie pani Huebner uzyskać tego typu rekomendację ze strony polskiej, ale to nie jest problem Platformy Obywatelskiej, tylko opozycji antyeuropejskiej - powiedział. W najbliższych tygodniach państwa przystępujące do Unii, w tym Polska, przedstawią stronie unijnej kandydatów na swych komisarzy. Polska po przystąpieniu do Unii Europejskiej będzie miała swych przedstawicieli we wszystkich głównych instytucjach UE, jak również w niemal 400 komitetach i grupach roboczych.