Według HRW na dwóch nagraniach wideo, które 10 lipca zostały umieszczone w internecie, widać "pozostałości po bombach kasetowych i korpus bomby produkcji radzieckiej". Zdaniem tej organizacji znaleziono je najpewniej w Dżabal Szahszabu, górskim regionie na północny zachód od Hamy. Lokalny działacz powiedział HRW, że region ten od dwóch tygodni jest bombardowany przez wojska rządowe. Aktywista twierdzi, że okolica jest bastionem rebeliantów, którzy znaleźli schronienie w licznych jaskiniach. Jeśli informacje te się potwierdzą, będzie to pierwszy dowód na wykorzystywanie przez syryjską armię niezwykle niebezpiecznych bomb kasetowych podczas trwającego od 17 miesięcy konfliktu - powiedział dyrektor sekcji HRW ds. uzbrojenia Steve Goose. Pgromna siła rażenia Bomby te charakteryzuje ogromna siła rażenia. Zrzucane z samolotów bomby lub wystrzeliwane przez artylerię, pociski kasetowe wybuchają tuż nad ziemią, wyrzucając ze swego wnętrza setki, a nawet tysiące minibomb, które mają czasem tylko parę centymetrów długości. Rażą skutecznie w promieniu 15 metrów. Znaczna część bomb nie wybucha od razu. Te, które nie eksplodowały, pozostają aktywne, to znaczy są w stanie zabijać przez ponad 40 lat. Syria nie ratyfikowała konwencji zabraniającej stosowania, produkcji, składowania i transferu bomb kasetowych. W 2008 roku międzynarodowy traktat w tej sprawie podpisało ponad 100 krajów.