Przedstawiając wyniki miesięcznego śledztwa dotyczącego ataków, których dopuściła się LRA w Republice Środkowoafrykańskiej i Demokratycznej Republice Konga, HRW podkreśliła, że ofiar rebeliantów może być o wiele więcej. "Prawie jedną trzecią ofiar ataków stanowią dzieci. Wiele z nich jest zmuszanych do walki w szeregach ugrupowania lub wykorzystywanych seksualnie przez rebeliantów" - poinformowała HRW. Po porwaniu bojownicy zazwyczaj oddzielają dorosłych od dzieci. Nieletni mają opiekunów, którzy informują ich o zasadach panujących w LRA i uczą języka ludu Aczoli, z którego wywodzi się założyciel ugrupowania, Joseph Kony. Zdaniem organizacji broniącej praw człowieka, "dzieci są narażone na wyjątkową brutalność podczas włączania ich do grupy, a jedną z form indoktrynacji jest zmuszanie ich do zabijania rówieśników, którzy próbują uciec lub nie przestrzegają reguł". HRW poinformowała, że ugrupowanie rebelianckie bestialsko morduje osoby, które zbyt wolno przemierzają bagienne drogi, nie są w stanie nieść ciężkich pakunków lub próbują uciec. Niektórzy dorośli odzyskują wolność, o ile spełnią wyznaczone im zadania. Zazwyczaj jednak przed uwolnieniem "są okrutnie bici lub poniżani" - wyjaśnia HRW. HRW zażądała od Stanów Zjednoczonych, by wspólnie z krajami sąsiadującymi z Ugandą walczyły z LRA. LRA, będąca ugrupowaniem wojskowym i religijnym, powstała w 1987 roku na północy Ugandy. Sprzeciwia się rządowi tego kraju, chcąc stworzyć w Ugandzie państwo teokratyczne oparte na Dziesięciu Przykazaniach. Kony, który uważa się za "głos Boga i Ducha Świętego", został w 2005 roku oskarżony przez Międzynarodowy Trybunał Karny o zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciw ludzkości.