O rabinie dewiancie mówi dziś cały Izrael. 29-letni ultraortodoksyjny Żyd Elior Chen - nosi pejsy i chałat - stał na czele niewielkiej sekty, której siedziba znajdowała się w Jerozolimie. Wmówił swoim wyznawcom, że w małych dzieciach drzemią złe moce i najlepszym sposobem, żeby je wygnać, są wymyślne tortury. Szczegółowe instrukcje na ten temat wydawał na piśmie. Oto niektóre z metod "rabina": bicie młotkiem, dźganie nożem i śrubokrętem, zmuszanie do jedzenia kału, zamykanie na trzy dni w walizce, biczowanie, przypalanie dłoni, lodowate prysznice, posypywanie ran sola, wpychanie do ust mycki i zaklejanie taśmą klejącą, wlewanie dzieciom alkoholu do gardła, dopóki nie zwymiotowały. Sprawa zapewne nigdy nie wyszłaby na jaw, gdyby "rabin" nie przeholował. Obrażenia jednego z dzieci okazały się tak poważne, że zawieziono je do szpitala. Lekarze natychmiast wezwali policję. - To był straszliwy widok. Główka trzylatka była zmiażdżona, kora mózgowa odsłonięta. Dziecko przeżyło, ale do końca życia będzie w stanie wegetacji - powiedział "Rz" inspektor Mickey Rosenfeld, rzecznik izraelskiej policji. Policjanci natychmiast pojechali do domu chłopca, gdzie znaleźli jego czteroletniego skatowanego braciszka. Okazało się, że w torturach brała udział ich matka, wyznawczyni Eliora Chena i jego kochanka w jednej osobie. To właśnie chora miłość do cudzej żony miała sprawić, że "rabin" zszedł na złą drogę i założył makabryczną sektę. Jej kolejni członkowie trafiają za kratki, a policja sprawdza, czy ofiarą Chena nie padły również inne dzieci. Sam przywódca sekty uciekł do Brazylii i schronił się wśród tamtejszych ultraortodoksów. - Wysłaliśmy za nim naszych detektywów. Gdy Chen zrozumiał, że pętla pościgu się wokół niego zaciska, dobrowolnie oddał się w ręce policji. Już wystąpiliśmy do Brazylijczyków o jego ekstradycję do Izraela - podkreślił Mickey Rosenfeld. Chenowi za szczególne okrucieństwo wobec dzieci grozi od 10 do 15 lat więzienia. Jeżeli któraś z jego ofiar umrze, może zostać skazany na dożywocie. W Izraelu nie ma bowiem kary śmierci. - Ta sprawa obnażyła poważny problem. Nikt tak naprawdę nie wie co, dzieje się w społecznościach ultraortodoksyjnych żydów. Ci ludzie załatwiają sprawy między sobą i robią wszystko, żeby świeckie państwo nie mieszało się w ich życie. Ta zbrodnia wyszła na jaw tylko dlatego, że dzieciom stała się tak straszna krzywda - powiedział adwokat Uri Huppert.Wczoraj w izraelskiej telewizji wystąpił ojciec Eliora Chena. Ogłosił, że jego syn jest niewinny i padł ofiarą kampanii oszczerstw. Piotr Zychowicz