Niskobudżetowy brytyjski horror miał zadebiutować na ekranach w czwartek, lecz pokazy we wszystkich 32 kinach, które go kupiły - głównie w Hongkongu - zostały nagle odwołane. Rzecznik dystrybutora filmu przekazał mediom, że nie zna powodu tej decyzji. Hongkoński urząd regulujący dystrybucję filmów i publikacji stwierdził, że zaaprobował film, w którym pojawia się alternatywna wersja postaci bajkowego misia i zaprzeczył, jakoby padł on ofiarą cenzury. - Kina zgodziły się na pokazywanie filmu, a później niezależnie od siebie, z dnia na dzień podjęły tę samą decyzję. To nie może być przypadek - skomentował w rozmowie z Reutersem reżyser horroru Rhys Frake-Waterfield. Chińskie władze od blisko dekady cenzurują odniesienia do Kubusia Puchatka z powodu jego podobieństwa do lidera kraju Xi Jinpinga. Zobacz zwiastun horroru o Kubusiu Puchatku: Kłopoty z Puchatkiem w Chinach Porównanie po raz pierwszy pojawiło się na chińskiej platformie mikroblogowej Weibo w 2013 roku. Po wizycie Xi w Stanach Zjednoczonych internauci orzekli, że chiński przywódca i ówczesny amerykański prezydent Barack Obama w czasie swojego spotkania przypominali Puchatka i Tygryska - postaci wymyślone przez angielskiego pisarza A. A. Milne'a. Wywołało to falę memów pokazujących najpotężniejszego człowieka w Chinach jako misia - zwykle z wykorzystaniem popularnych animacji z wytwórni Disneya. Xi pojawiał się czasem w towarzystwie innych światowych polityków przedstawionych jako postaci z powieściowego Stumilowego Lasu. Krytycy władz w Pekinie szybko zaczęli używać memów z Puchatkiem do wyśmiewania Xi i krytykowania jego polityki. W ten sposób miś stał się symbolem chińskich dysydentów. W 2017 roku cenzorzy zakazali używania w sieci chińskiej wersji jego imienia i zaczęli kasować animowane gify pokazujące tę postać. Rok później zakazano dystrybucji na terenie Chin amerykańskiego filmu familijnego "Krzysiu, gdzie jesteś?" ("Christopher Robin"), bazującego na historii postaci z powieści Milne'a. Chińczycy nie mogą także zobaczyć jednego z odcinków komediowego serialu "Miasteczko South Park", którego autorzy wyśmiewają fakt, że Państwo Środka uznało Kubusia Puchatka za niebezpieczny symbol. W 2017 roku korespondent BBC w Pekinie Stephen McDonell wyjaśniał w komentarzu, że choć w demokratycznych krajach Zachodu porównanie z sympatyczną postacią z bajki byłoby dla polityków nieszkodliwe, a nawet mogłoby ocieplać ich wizerunek, to w Chinach jest to nie do pomyślenia. Xi "nie robi niemądrych rzeczy, nie posiada dziwacznych cech, nie popełnia błędów - i to z tego powodu stoi ponad społeczeństwem i nie może być kwestionowany" - napisał McDonell. Jak ocenił, władze autorytarnego państwa nie życzą sobie, by postać misia o małym rozumku stała się eufemistycznym określeniem chińskiego lidera. "Jedno państwo, dwa systemy" Hongkong i Makau, gdzie odwołano premierę najnowszej produkcji z Puchatkiem, to specjalne regiony administracyjne Chin. Na mocy zasady "Jedno państwo, dwa systemy" cieszą się ograniczonymi swobodami demokratycznymi. Makau było w przeszłości kolonią portugalską, Hongkong zaś - brytyjską. W 1997 roku siedmiomilionowy dziś Hongkong został zwrócony Chinom. Na mocy podpisanego z Wielką Brytanią traktatu miasto miało zachować swój demokratyczny system rządów przez 50 lat. Jednak po dojściu do władzy jako przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinping zaczął stopniowo ograniczać swobody obywatelskie Hongkończyków. Doprowadziło to do masowych prodemokratycznych protestów w 2014 i 2019 roku. Wiele uczestniczących w nich osób używało wizerunku Kubusia Puchatka do pokazania swojego sprzeciwu wobec Komunistycznej Partii Chin oraz jej lidera. W 2020 roku władze skutecznie stłumiły antyrządowe wystąpienia, wprowadzając kontrowersyjną ustawę o bezpieczeństwie narodowym i aresztując wielu aktywistów. Z Bangkoku dla Interii Tomasz Augustyniak