Kryzys powstał po usunięciu ze stanowiska prezydenta Manuela Zelayi. Szefem tymczasowych władz został dotychczasowy przewodniczący parlamentu Roberto Micheletti. Michelletti powiedział dziennikarzom, że możliwe jest rozpisanie referendum w sprawie powrotu Zelayi. Jednak zastrzegł, że trudno byłoby to uczynić natychmiast. W Tegucigalpie wciąż trwają protesty przeciw nowej władzy. Parlament zawiesił część swobód obywatelskich, obowiązuje godzina policyjna. Honduraskie władze sądowe pospiesznie przygotowują nie jeden, lecz szereg procesów przeciwko prezydentowi obalonemu w niedzielę w zamachu wojskowym. Główne oskarżenia dotyczą złamania konstytucji, jakim miała być decyzja przeprowadzenia referendum, które otworzyłoby drogę do zmiany ustawy zasadniczej w celu umożliwienia Zelayi powtórnego kandydowania w wyborach prezydenckich. Rząd powstały w wyniku zamachu stanu postanowił oskarżyć Zelayę również o "sprzyjanie kartelom narkotykowym". Izolowany na arenie międzynarodowej rząd Michelettiego zwrócił się w środę do opinii międzynarodowej o "zrozumienie" przyczyn, dla których pozbawiono władzy dotychczasowego prezydenta. Wskazał on kraje Boliwariańskiego Sojuszu dla Ameryk (ALBA), któremu przewodzi Wenezuela, jako inspiratorów inicjatywy legislacyjnej Zelayi, która miała pozwolić mu na ponowny start w wyborach.