12 tys. dolarów - taka nagroda czeka na twórcę najlepszej karykatury holokaustu. Jest to najwyższa na świecie nagroda w konkursie na karykaturę - chwalą się organizatorzy, Dom Karykatury Iranu i dziennik "Hamszahri". Redaktor naczelny dziennika "Hamszahri" oświadczył, że w konkursie mogą wziąć również duńscy rysownicy, którzy wykonali karykatury Mahometa, aby "zmyć swe grzechy i aby ich skrucha została przyjęta przez Boga". Wymyślony przez Irańczyków konkurs jest tylko odpowiedzią na wyśmianie Mahometa w prasie europejskiej. Wpisuje się jednak niebezpiecznie w coraz częstsze w Iranie głosy negujące holokaust. Jak pisała niedawno "Rzeczpospolita", do Polski wybiera się specjalna ekipa irańskich ekspertów, których zadaniem będzie ustalenie, ile dokładnie ofiar pochłonął holokaust. Na razie temat "badał" były ambasador Iranu w Warszawie. Mohammed Taheri odwiedził obóz muzeum w Auschwitz i poczynił własne obliczenia. - Aby spalić 6 milionów ludzi potrzeba byłoby co najmniej 15 lat - utrzymuje dyplomata. Warto w tym kontekście przypomnieć, że prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad kilkakrotnie publicznie negował holokaust, nazywając go m. in. "rozmyślnie sfabrykowanym mitem". Podważanie holokaustu przez irańskiego prezydenta ma podtekst polityczny i jest głównym elementem wojny z Izraelem, który Ahmadineżad chce "wymazać z mapy". W jego ustach negacja zagłady zawsze idzie w parze z oskarżeniami pod adresem państwa żydowskiego i pomysłami w rodzaju przeniesienia Izraela na Alaskę. Teraz wojna na słowa zamienia się w wojnę na karykatury. Oby na tym się skończyło.