Jak ocenił badacz z prestiżowego paryskiego CERI (Centrum Badań Międzynarodowych Sciences-Po), w kwestii paktu fiskalnego powinno dojść do kompromisu. - To bardzo proste: bez porozumienia między Paryżem i Berlinem strefa euro nie może przetrwać"- podkreślił. "Nie wiadomo jeszcze, kiedy (kompromis) zostanie przyjęty, ale wiadomo, że będzie próbował pogodzić dyscyplinę budżetową i koniec rozluźnienia finansów publicznych z jednej strony, oraz skoordynowaną politykę ożywienia wzrostu z drugiej - tłumaczył Rupnik. Jego zdaniem nie będzie jednak renegocjacji paktu fiskalnego w ścisłym znaczeniu tego słowa - czego domaga się Hollande - tylko dojdzie do uzupełnieniem o nową część przyjętego już tekstu. - To, co wynegocjowano (za kadencji Nicolasa Sarkozy'ego), obowiązuje także nowego prezydenta francuskiego. Zmiany nie będą więc renegocjacją, ale dodaniem do istniejącego paktu fiskalnego rozdziału dotyczącego wzrostu - wyjaśnił Rupnik. - Hollande pojedzie wkrótce do Berlina, dokąd zaprosiła go zaraz po wyborze kanclerz Merkel. Socjalista z pewnością obieca tam, że Francja będzie ściśle dotrzymywała swoich zobowiązań zapisanych w pakcie fiskalnym - uważa politolog. - Możliwy kompromis będzie polegał na tym, że obie strony zgodzą się na dodanie części o wzroście do tekstu europejskiego paktu fiskalnego - przewiduje badacz. Dlaczego kanclerz Merkel przeciwna zdecydowanie modyfikacji paktu fiskalnego miałaby pójść na kompromis w tej sprawie? W opinii francuskiego politologa stanie się tak, gdyż Hollande ma w Europie coraz większe poparcie w kwestii zmiany traktatu, a to wzmacnia jego pozycję względem Merkel. - Jeszcze jesienią ubiegłego roku Hollande był w Europie odizolowany, mówił o polityce wzrostu, ale nikt w strefie euro nie troszczył się o nią, powtarzano tylko, że trzeba oszczędności i rygoru budżetowego. Teraz warunki zmieniły się na korzyść Hollande'a - ocenił Rupnik. Zwrócił uwagę, że pierwszą ważną osobą w UE, która zażądała paktu dla wzrostu, był cieszący się dużym autorytetem szef Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi. - Zaraz po Draghim mieliśmy inne podobne głosy przywódców europejskich, jak premiera Włoch Mario Montiego, ulubionego człowieka rynków finansowych. Nawet agencja ratingowa Standard and Poor's stwierdziła ostatnio, że trzeba walczyć z deficytem, ale poważniejszym problemem byłby brak wzrostu - zauważył Rupnik. Dodał, że do takiej opinii przychyla się w ostatnim czasie coraz więcej przywódców europejskich. Według eksperta, jeśli nawet proces ratyfikacji paktu fiskalnego przez państwa UE opóźni się wskutek negocjacji Hollande'a z Merkel na temat jego uzupełnienia, to nie będzie to samo w sobie groźne dla gospodarki. - Jedynej rzeczy, której nie wiemy, to jak zareagują (na opóźnienie ratyfikacji przez państwa UE) rynki finansowe. Ale dzisiaj rynki finansowe są co najmniej równie zaniepokojone groźbą recesji w Europie, jak groźbą tego, że pakt fiskalny nie zostanie ratyfikowany - ocenił Rupnik. W trakcie swojej kampanii wyborczej Hollande zapowiedział, że jeśli zostanie prezydentem, nie ratyfikuje traktatu o pakcie fiskalnym w jego obecnym kształcie. Domaga się, by do dokumentu dodać część dotyczącą wzrostu. Pakt fiskalny został podpisany 2 marca br. w Brukseli przez 25 państw UE (bez Czech i Wielkiej Brytanii). Umowa ma wejść w życie 1 stycznia 2013 roku, o ile do tego czasu będzie ratyfikowana przez 12 z 17 państw strefy euro.