Francja, w której utrzymuje się wysokie bezrobocie, wzrost gospodarczy jest minimalny, a liczba bezpośrednich inwestycji zagranicznych spadła drastycznie, stara się poprawić konkurencyjność swojej gospodarki. Prezydent, któremu towarzyszyli najważniejsi ministrowie przyjął w Pałacu Elizejskim szefów takich firm jak Siemens, Samsung Electronics, Volvo, General Electric, Nestle, Intel, Bosch, ale też przedstawicieli funduszy inwestycyjnych z Kuwejtu, Kataru i Chin oraz przedsiębiorstw z rynków wschodzących. 34 koncerny, których szefowie gościli w Pałacu Elizejskim, mają we Francji obroty rzędu 850 mld euro i zatrudniają około 100 tys. pracowników - podaje "Le Point". Hollande obiecał im uproszczenie systemu podatkowego, zmniejszenie taryf podatkowych dla biznesu i zharmonizowanie ich z podatkami w krajach sąsiednich, a zwłaszcza - do roku 2020 - z podatkami w Niemczech. Prezydent zapowiedział też, że nie będzie podwyżek podatków od nowych inwestycji oraz VAT-u. - Firma, niezależnie od tego czy francuska, czy zagraniczna, która zechce zainwestować, uzyska obietnice rządowe dotyczące utrzymania niezmiennych przepisów podatkowych i będą to gwarancje - powiedział Hollande. Jak komentuje Reuters, poniedziałkowe spotkanie z szefami wielkich korporacji miało uspokoić zagranicznych biznesmenów i inwestorów. Tracą oni zaufanie do Francji ze względu na wysokie podatki, częste konflikty ze związkami zawodowymi, a wręcz z rządem, jak w 2012 roku, gdy minister ds. reindustrializacji Arnaud Montebourg zagroził koncernowi ArcelorMittal nacjonalizacją jego francuskich zakładów, gdyby koncern metalurgiczny zdecydował się je zamknąć i zlikwidować miejsca pracy. "Ten kraj ma wszystko co jest konieczne, by osiągnąć sukces" Jeden z uczestników tego spotkania, austriacki inwestor przemysłowy Ernst Lemberger powiedział, że zagraniczni przedsiębiorcy oczekują od Francji, że uprości system podatkowy i obniży koszty pracy. - Ten kraj ma wszystko co jest konieczne, by osiągnąć sukces, ale wlecze się za swymi sąsiadami, jeśli chodzi o wprowadzanie koniecznych reform - powiedział Lemberger. Według danych zamieszczonych na stronach ministerstwa spraw zagranicznych bezpośrednie inwestycje zagraniczne we Francji warte są około 1 biliona dolarów. Największe inwestycje tego typu trafiają do USA, Chin i Wielkiej Brytanii, a Francja znajduje się pod tym względem na czwartym miejscu. Tym niemniej w roku ubiegłym bezpośrednie inwestycje zagraniczne we Francji skurczyły się o 77 proc., podczas gdy w tym samym okresie w Niemczech wzrosły pięciokrotnie - podaje "Le Point", powołując się na szacunkowe dane ONZ za rok 2012. Hollande stara się poprawić klimat inwestycyjny w swym kraju i zatrzeć wrażenie, że Francja znacznie gorzej niż jej sąsiedzi dostosowuje się do globalizacji i skłania się ku protekcjonizmowi - komentuje francuski, konserwatywny tygodnik. Pakiet reform zwany paktem odpowiedzialności Prezydent zapowiedział niedawno pakiet reform zwany paktem odpowiedzialności, obiecał redukcję obciążeń finansowych dla firm, a także odwiedził w ubiegłym tygodniu Dolinę Krzemową, by i tam się spotkać z szefami wielkich firm jak Google czy Twitter i zachęcać do inwestowania we Francji. Należy zakładać, że Francois Hollande jest od niedawna zwolennikiem wolnego rynku - komentuje "Le Point", zapowiadając kolejne kroki, jakie podejmie rząd, by ułatwić życie zagranicznym i francuskim biznesmenom, dla których uproszczone zostaną też odprawy celne, zabiegi o francuskie wizy biznesowe czy finansowanie firm stawiających pierwsze kroki. We Francji działa około 20 tys. zagranicznych firm, które dają pracę blisko dwóm milionom osób. Zabiegi Hollande'a skrytykowała szefowa skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen, która powiedziała, że prezydent powinien się raczej skoncentrować na ratowaniu małych i średnich przedsiębiorstw francuskich.